czwartek, 31 marca 2011

Porządki c.d

No właśnie, "wessało mnie ogrodowo"... Pogoda jak na działania pod chmurką, więc działam...każdą wolną chwilę z grabiami i sekatorem w ręku oraz z moim cudnym jednośladem.
No cóż tym co mogą z lekka zazdrościć błogiego przebywania na słońcu spieszę donieść że z odpoczynkiem ma to "przebywanie" niewiele wspólnego. Życie ogrodnika łatwe nie jest.... szczególnie po zimie. W trakcie porządków tu i ówdzie, odkrywam co opuściło mnie tej zimy, oraz gdzie rośliny zmarzły do poziomu gruntu mimo mnóstwa pracy włożonej w ich okrycie. Tak więc trudno mówić o życiu usłanym różami...
Nie lubię tego momentu wiosennej prawdy o tym że zima zebrała żniwa w moim ogrodzie.
I jak już wspomniałam o różach, to w tym roku mimo grubych osłon w postaci chochołów, część krzewów wymarzła do poziomu kopczyków, jakim zabezpieczam podstawę krzewu. Dziwi minie to bo zima nie była bardzo sroga, ale za to wietrzna i to chyba im zaszkodziło.

Image and video hosting by TinyPic

Tak więc, cięcie w tym roku było dość drastyczne, a z okazałych krzewów pozostała kupka chrustu. Tak prezentuje się róża Graham Thomas, a raczej to co z niej zostało.

Image and video hosting by TinyPic

Wymarzły krzewy w ogrodzie różanym, za to te same (a nawet wrażliwsze odmiany) w ogrodzie południowym, świetnie przezimowały. Co oczywiście potwierdza moje przypuszczenia że, dopóki iglaki w ogrodzie północnym się nie rozrosną, róże będą tam wymarzać z powodu przeciągów.
Oczywiście, jak widzę taki przemarznięty krzak, obiecuje sobie że jesienią to już tylko będę kopczykować krzewy bo okrywać nie ma sensu...tak jest co roku, i co roku jesienią jakoś o tym zapominam.

Image and video hosting by TinyPic

W ogrodzie zachodnim, wiosna na całego, to tu jest najwięcej roślin które zakwitają najwcześniej. W ostatnich dniach do przebiśniegów i ciemierników dołączyły przylaszczki, miodunki i ranniki. I znowu ławeczka pod wierzbą na skarpie kusi, a słonko rozleniwia.

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Nad podkową też sporo pracy i też liczenie strat. Z przykrością odkryłam że zmarzł mój ukochany kłosowiec, który w zeszłym roku tak mnie zachwycał swoją urodą a tu, teraz taka niespodzianka. Co ciekawe na rabacie oranżerii przezimował bez szwanku i specjalnego okrycia...i bądź tu mądry ogrodniku.

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

No i pielenie i porządki na wodnej rabacie nad podkową... gdzie po zimie trzeba usunąć zeschłe szuwary.

Image and video hosting by TinyPic

Ale bez specjalnego seksownego stroju, a la nimfa błotna ;) uprawa ogrodu wodnego jest trochę utrudniona...

Image and video hosting by TinyPic

Oranżeria...no cóż tu wymarzła barbuła i ostrygonowiec, choć ten ostatni tylko w połowie.

Image and video hosting by TinyPic

Za to we wnętrzu oranżerii chmiel oszalał.

Image and video hosting by TinyPic

czwartek, 24 marca 2011

Przebiśniegi

Nie wyobrażam sobie ogrodu bez tych niepozornych kwiatów.
W sumie nie są efektowne... brak im koloru, nie mają też specjalnie wyszukanego kształtu ani zapachu. Za to są pierwsze!!!i dlatego są piękne. W środku sezonu kiedy ogród kipi od zieleni i różnych wyszukanych barwnych kwiatów, nikt by nie zwrócił na nie uwagi, ale teraz są bezsprzecznymi pięknościami! i nie mają wielkiej konkurencji która chciałby je zdetronizować.
Jak tak siedzę z nosem blisko ziemi, robiąc porządki wiosenne, to nie mogę ich nie zauważyć. Tworzą ładne łany w wielu miejscach, zajmują sporo przestrzeni na rabacie skarpie i wokoło spichrza. Można powiedzieć że ogród zachodni to ich królestwo. Choć mniej licznie pomieszkują też w ogrodzie południowym.

Image and video hosting by TinyPic


Są urocze i niekłopotliwe, a jest ich na tyle dużo że nie szkoda mi ich czasem zrywać ...

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Ale nie zawsze ogród na przedwiośniu pokrywał się kobiercami przebiśniegów. Pojawiły się tłumne parę lat temu, kiedy przywiozłam je, z pewnego umierającego ogrodu.
To smutne, ale są na świecie ogrody, niegdyś piękne i zadbane a dziś martwe i przypominające rumowiska. Takie ogrody bez przyszłości (bo ten akurat był takim ogrodem) zawsze robią na mnie ogromnie przygnębiające wrażenie. Kiedyś ktoś bardzo o nie dbał, kochał, pielęgnował wkładając mnóstwo pracy, a dziś to wszystko poszło na marne. Z takiego ogrodu pochodzą moje przebiśniegi. Zwiastuny wiosny, apostołowie nadziei, opuściły tonący okręt. Rosły tam, wzdłuż równo wytyczonych ścieżek. Czasem pojawiając się samoistnie w różnych zakamarkach pod krzewami. Były tam w przemyślany sposób wyeksponowane, by w niczym nie przypominać poszycia lasu, a dodawać wiosennego uroku w geometrycznym układzie, blisko przechadzających się ścieżkami właścicieli, blisko oczu.

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Widząc ich pewną zagładę, zabrałam je.
Cieszą mnie co roku, przypominają też ogród którego już nie ma.... Ogród który był dla mnie szczególny...
Nie miałam odwagi by zastosować je tak jak rosły wcześniej. U mnie posadzone w niezobowiązujący sposób, udają że były tu od zawsze. Dobrze im idzie i co roku wyglądają na szczęśliwsze.

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic


To naprawdę zdumiewające, ale przed wielką przeprowadzką w ogrodzie nie było ani jednego! Sezon rozpoczynały krokusy i ciekawe odmiany narcyzów ale "białasków" nikt wcześniej nie sadził. Teraz chyba wprowadziły się na dobre, bo już i bez mojej pomocy pojawiają się nowe rośliny. Podobno przebiśniegi rozsiewane są przez mrówki, więc u nas zrobią karierę, bo mrówek mieszka tu mnóstwo.
W zeszłym roku postanowiłam dorzucić im "ozdobnych kuzynów". Posadziłam sporo, bo 100 cebulek odmiany "flore pleno", czyli odmianę pełnokwiatową, ale.... żaden jeszcze nie raczył zakwitnąć. Moja w tym wina bo sadziłam je zdecydowanie zbyt późno, więc może zakwitną ale w maju. Na razie, nawet nie bardzo spieszą się z kiełkowaniem. No cóż, ale wiadomo ogrodowa arystokracja jest marudna i potrzebuje czasu by się zadomowić.
Pożyjemy zobaczymy.

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

wtorek, 22 marca 2011

Wiosna.... wielkie porządki czas zacząć

No i mamy wiosnę w kalendarzu. W ogrodzie też już wiosennie i coraz cieplej, co oznacza że czas się zabrać za porządki zamiast wypatrywać królewiczów w trawie i pszczółek na kwiatkach....
Nie ukrywam że wiosenne porządki to okres wytężonej pracy, tak samo na nią czekam jak potem mam jej dość. Gdyby nie sprzyjające okoliczności przyrody to trudno byłoby znaleźć motywację do działania. Ogród po ziemie wymaga wiele troski, rabaty trzeba posprzątać, susz wyciąć, niektóre rośliny dokarmić nawozem. Do kompletu przycinanie, grabienie, zdejmowanie osłon zimowych z wrażliwszych roślin. Lista jest bardzo długa.
Z racji pojawienia się oranżerii sezon zaczął się wcześniej niż co roku. Pod szkłem, w słoneczny dzień, temperatura rośnie nawet powyżej 30 stopni. rosnący w donicach chmiel postanowił że wykorzysta ten fakt do wznowienia wegetacji prawie dwa miesiące wcześniej niż normalnie.
Image and video hosting by TinyPic

Po zimie trzeba było cała oranżerię posprzątać, donice nawieść kompostem i postawić specjalne słupy z siatki po której będą się wspinać w tym roku pnącza.

Image and video hosting by TinyPic

Wokoło oranżerii jest jeszcze mnóstwo pracy w porządkowaniu przestrzeni po zeszłorocznych pracach, no i pozostaje do zaaranżowania patio.
Kolejnymi punktami na mapie ogrodu jakie wymagają pilnej uwagi to rabaty bylinowe. W ogrodzie panuje zasada że porządki robi się wiosną a jesienią pozostają na kwietnikach wszystkie suche części roślin. Ten susz to źródło pokarmu dla ptaków w zimie, oraz schronienie dla owadów. Dopiero wiosną zabieram się za usuwanie tego całego bałaganu wmyśl zasady że ogród to nie kuchnia ani łazienka i nie musi być sterylny.

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic


Generalnie Moczarowy ogród z racji wielkości i mojej miłości do ekologii nigdy nie jest posprzątany i wygrabiony do granic możliwości. Porządki to próba ogólnego uładzenia przestrzeni, a nie szaleńcza pogoń za idealnym wymuskanym tworem ogrodowym. Pod wieloma krzewami pozostają niezgrabione liście, tak samo jak na rabatach. Stanowią one, fantastyczną ściółkę trzymającą wilgoć w glebie oraz są później źródłem próchnicy.
Faktycznie pozostawienie wszystkiego tak jak w naturze, utrudniłoby takim cudnym roślinom przebicie się przez ściółkę, więc trochę trzeba im tą pogoń do światła ułatwić.
W tej wczesnej fazie wzrostu rośliny są naprawdę cudowne, trzeba tylko znaleźć moment by zdążyć je obejrzeć....

orlik
Image and video hosting by TinyPic
kocimięta
Image and video hosting by TinyPic


Image and video hosting by TinyPic


Nieśmiało spod listka
Image and video hosting by TinyPic

Prezentowane już wcześniej "przebojowe kiełki" zakwitły.
Image and video hosting by TinyPic

ciemierniki
Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Z dnia na dzień przybywa mi obiektów do fotografowania.
Image and video hosting by TinyPic

poniedziałek, 21 marca 2011

Sezon polowań na królewicza rozpoczęty

Była kiedyś bajka o królewnie i żabie, a dokładnie o królewiczu zaklętym w żabę. Pamiętam że miałam pięknie ilustrowaną książkę z tą bajką. A dziś, cóż mam dużo żab....każda to potencjalny królewicz.
Marzec to okres kiedy królewicze budzą się ze snu zimowego i wychodzą z wody by rozprostować swe długie łapki. Jako pierwsze budzą się żaby trawne i to przedstawiciela tego gatunku spotkałam w weekend

Image and video hosting by TinyPic

Znajomość bardzo obiecująco się zaczęła, bo najwyraźniej wpadłam mu w oko... takiego autoportretu w oku żaby jeszcze nie miałam...(tu niestety mniej wyraźny z racji wielkości zdjęcia)

Image and video hosting by TinyPic

Ale niestety królewicz był jeszcze trochę zaspany jak i wiosna, więc ukrył się w trawie i tyle go widziałam...
Ale sezon rozpoczęty, zaraz obudzą się jego liczni krewniacy których w ogrodzie mamy naprawdę sporo (żaba moczarowa, śmieszka, wodna ) i będzie wielu takich uroczych amantów w trawie pomykać..

Image and video hosting by TinyPic

piątek, 18 marca 2011

Pszczoły na dobry start

Delikatny przeskok od gigantów ogrodowych do świata w mikro skali. Dziś istoty które wielkością raczej nie mogą się pochwalić.
Widać że wiosna się rozpoczęła nie czekając na tą kalendarzową bo w ogrodzie zaroiło się od owadów. Z tej licznej grupy na rozpoczęcie sezonu pojawiają się licznie pszczoły. Mają w ogrodzie trochę wczesnowiosennych kwiatów które o tej porze roku są dla tych pożytecznych stworzonek bezcenne.

Image and video hosting by TinyPic

Oczywiście pszczoły odwiedzają ogród nie tylko na przedwiośniu, ale tylko teraz pojawiają się tak licznie na kwiatach których nie jest jeszcze tak wiele, robiąc na nich tyle zamieszania że trudno je przeoczyć.
Od lat ogród jest dla nich wielką atrakcją, nawet do tego stopnia że próbują się osiedlać by do tego pyłko-dajnego miejsca mieć bliżej. Niestety te próby mieszkania w kolejnych dziuplach raczej kończą się tragicznie w czasie zimy. Niestety trudno takim rojom pomóc kiedy wybierają sobie lokum 10 metrów ponad ziemią. W ogrodzie stoją stare ule może kiedyś coś w nich zamieszka... Jak na razie bzyczących gości mamy z dalszego sąsiedztwa.

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic


Świat, niby ten sam co nasz, z ich perspektywy jest naprawdę kosmiczny, rośliny z bliska mają naprawdę odlotowe kształty, ale i same owady wyglądają jak potwory. Ze słodką Mają niewiele tu widzę wspólnego....

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

wtorek, 15 marca 2011

Baobaby

"Otóż na planecie Małego Księcia były ziarna straszliwe. Ziarna baobabu. Zakażony był nimi cały grunt. A kiedy baobab wyrośnie, to na wyrwanie jest za późno i nigdy już nie można się go pozbyć. Zajmie całą planetę. Przeorze ją korzeniami. A jeżeli planeta jest mała, a baobabów jest dużo, to one ją rozsadzają."

Fragment książki Antoine de Saint-Exupéry "Mały Książe"

No właśnie każdy ma swoje baobaby które go męczą. A jeśli założyć że Moczarowy ogród jest taką planetą to należy zakładać że tu również występuje ten problem.
Książkę Antoine de Saint-Exupéry ilustrował własnoręcznie, a do historii z baobabami dołączony był wyjątkowo uroczy rysunek trzech gigantycznych drzew zajmujących całą malutką planetę i wpinających się w nią wielkimi korzeniami. Tam już nie było miejsca na nic innego!
Zdaje się że z owego rysunku autor był bardzo zadowolony, a nauka o groźbie baobabów zapadła w pamięć milionom czytających "Małego Księcia"

Moczarowisko też skażone jest ziarnami straszliwymi! Z racji położenia geograficznego nie są to co prawda baobaby ale drzewa równie wielkie i potężne, to Jesiony Wyniosłe.
Żeby nie było to źle zrozumiane, ja bardzo lubię drzewa. Nawet nie bardzo wyobrażam sobie ogród bez tych wielkich roślin, ale tu chodzi o coś innego, a mianowicie o umiar. Jesiony tego umiaru nie posiadają i gdyby im pozwolić zajęły by cały teren. Od paru lat zauważam że rozsiewają się bez opamiętania. Młode siewki a nawet małe pędy wyrastają dosłownie wszędzie. Usuwam je z jałowca na trawniku północnym, krzaków i rabat, chowają się pod innymi drzewami że może ich nie zauważę. Są wybitnie wszędobylskie i uparte, dzięki czemu przez lata wywalczyły sobie pozycję nr 1 w cały ogrodzie. Jest ich zdecydowanie najwięcej i myślę że stanowią jakieś 80% całego drzewostanu.
To jak bardzo ich dużo może świadczyć to zdjęcie, te wszystkie małe patyczki to siewki jesionów.

Image and video hosting by TinyPic

A wszystko zaczęło się wiele, można nawet powiedzieć, wieków temu, Kiedy to z takich niewinnych siewek jak te....
Image and video hosting by TinyPic
Urosły takie giganty... giganty na miarę baobabów z planety jaką rysował Antoine de Saint-Exupéry. Kojarzą mi się z tym rysunkiem w książce i cieszę się że moja planeta jest jednak ciut większa. Na zdjęciu prezentują się dwie z "trzech sióstr" jak pieszczotliwie mówimy o tej "drobnej kompozycji ogrodowej"
Image and video hosting by TinyPic
Środkowa "siostra"
Image and video hosting by TinyPic
A tu już w komplecie
Image and video hosting by TinyPic

Ale tak naprawdę takich drzew w ogrodzie jest więcej....
Image and video hosting by TinyPic
Jesion z Tarasu Południowego
Image and video hosting by TinyPic

No własnie te wiekowe giganty w kompletnie odmiennych świecie, zaczęły swoją drogę do światła i życia i po trzech stuleciach dominują nad całym ogrodem, no i chyba nad całą okolicą. Ich rozłożyste korony kończą się na wysokości prawie 40 metrów i rozkładają parasolem nad ziemią.
Takich staruszków pod opieką mamy tu 6 a cała reszta to ich równie piękne potomstwo ale o wiele krótszym życiorysie, nie wspominając o wnukach w nieograniczonej wprost ilości.
Jesiony to drzewa które lubią tereny bagienne, dobrze czują się w wilgotnej glebie i czasem są składnikiem lasów okresowo zalewanych wodą. Wytwarzają potężny system korzeniowy przez co są równie wytrzymałe na podmuchy wiatru jak dęby. To naprawdę potężne drzewa. Mam do nich wielki szacunek, wychowały się pod nimi liczne pokolenia i mam nadzieję że jeszcze długo będą nam towarzyszyć w dobrej kondycji. Jak na razie stoją niewzruszone mimo że czas upływa i okolica zmienia się z roku na rok, powietrze gorsze, pewnie poziom wody niższy, korniki trochę męczą. A kolejne pokolenia, wyselekcjonowane przez los i trochę mnie, rosną powoli by kiedyś (mam nadzieję) dorównać im urodą i wielkością.