„Ola Boga co się stało w malowanej
Wólce jechał komar na traktorze i zepsuł hamulce”
fragment starej bajki dla dzieci
To zdanie pasuje jak ulał i opisuje sytuację z minionego tygodnia, który był
w całości trochę szalony.
Z racji że wiosna
nieśmiało wkradła się do bagienka trzeba było rozpocząć
pierwsze prace w terenie. A do nich należy koszenie łąk, sadu i
zagajników od wschodniej i południowej strony. Łącznie
pewnie ponad 1,5 hektara. I naprawdę nie byłoby w tym nic
nadzwyczajnego, z małym wyjątkiem, robię to osobiście.
Męski gatunek mi w tej pracy nie przeszkadza ;) bo jak wiadomo nie
do takich celów został powołany.
Ten czas, czyli pierwsze dni bez pokrywy śnieżnej, na "totalnym przedwiośniu", jest idealny. Mamy wtedy prawie pewność że nie szkodzimy przyrodzie. Później w trawie mogą znajdować się gniazda ptaków, a na dodatek zamieszkują ją już płazy i gady. Teraz mamy marną szansę że coś pozabijamy kosząc, a dla mnie jest to bardzo ważne.
I tak siada małe
chude na traktorek i kosi. To praca ani specjalnie ciężka, ani
nieprzyjemna, w słoneczny dzień wręcz przyjemna i relaksująca.
No i na szczęście ani hamulca ani sprzęgła jeszcze nie zepsułam
...ptfu ptfu.
Wschodnie rubieże
bagienka są wystawione na widok publiczny, bo znajdują się wzdłuż
drogi wiodącej przez wieś. Jak wiadomo droga wiejska uczęszczana
jest...szczególnie że obecnie znajduje się na trasie „do
sklepu”. Tubylcy tłumnie, szczególnie w pogodne dni, oblegają ów
trakt. Często przemierzając go na swoich jednośladach różnej maści, w wiadomym
celu i kierunku.
I jak tak sobie jadą spokojnie, ich oczom ukazuje się widok dla polskiego chłopa
niebywały ….baba - blondyna na traktorze!!!! Nawet za PRL-u,
słynne traktorzystki, nie dały bazy by oswoić się z tym widokiem. A to
w większości panowie którzy mają szansę pamiętać TE czasy o ile w tym okresie bywali trzeźwi.
Taki widok robi wrażenie
na otoczeniu!!! WOW że szczęka opada a oczy wychodzą z orbit. To
że nie mam na sumieniu któregoś "z zapatrzonych", to chyba tylko kwestia czasu. Dla ich dobra nie
koszę więc często, bo się biedacy pozabijają.
Jak mam humorek to
zakładam do tego kapelusz oraz okulary przeciwsłoneczne i w wersji
galowej koszę sobie tą łąkę w najlepsze. Nie ma jak dolać
trochę oliwy do ognia. Choć osobiście myślę że przywykną do
tego widoku kiedyś. Jeszcze rok temu specjalnie przyjeżdżali i
stawali na chodniku. A ja czułam się ja małpa w zoo lub cyrku, jak
kto woli.
Ale jak by to nie
wyglądało, tą pracę wykonać trzeba. Nie chodzi o to że to
pierwsze słońce tak mnie rozgrzało...raczej bardziej rozgrzało
moich sąsiadów. Do czegoś co z polskiej wsi wyrugować się chyba
nie da, czyli palenia traw. Ręce opadają, ale z drugiej strony jak swoich traw nie skoszę to normalnie mnie spalą żywcem, choć najpewniej pierwej uwędzą.
Wiosną trawa, w pierwszych słonecznych dniach i przy delikatnym
wietrze, schnie błyskawicznie. Wystarczy skutecznie rzucony pet i
pożar gotowy, a jak do tego wszyscy wokoło wypalają to aż się
prosi o nieszczęście.
Skoszona mniej dynamicznie się pali. Taką, jak powyżej na zdjęciu, można nawet zgrabić i do czegoś użyć.
A na koniec tak schludnie się robi wokoło kiedy ta skołtuniona badylarnia zostaje skrócona do minimum.
Parkowo tu i ówdzie.
Z roku na rok daje to okazję na odkrycie że drzewa rosną coraz większe zupełnie niepostrzeżenie i samowystarczalne.Szczególnie tam gdzie zasiały się same. Poniżej zdjęcie najbardziej południowego krańca terenu i zarazem najbardziej bagiennego. Pod tymi osikami a w tle olszynami czarnymi jest naprawdę wilgotno i taki fajny ols* nam się robi.
*) ols to rodzaj bagiennego lasu w którego skład wchodzą olszyny czarne, czasem jesiony i osiki z domieszką brzozy. W podszycie zdarzają się mchy i paprocie oraz turzyce, sity i inne bagienne byliny i krzewinki. Taki las w okresie wiosennym jest często zalany wodą i swobodnie taką stagnującą wodę wytrzymuje. Często woda utrzymuje się w nim do lat lub cały rok.
A jak już sprzęt
wyciągnięty to jeszcze można inne prace wykonać.
W czasie koszenia,
pożegnałam się z armią posępnych wojowników o spuszczonych
głowach, czyli zeszłoroczną rabatą roślin jednorocznych, w tym
słoneczników.
Ich skoszenie było wyzwaniem, bo nawet suche
stanowiły wysoki ponad 3 metrowy las grubych łodyg.
A po wszystkim były
już tylko sieczką.
Tak naprawdę
usuwanie ich w jakikolwiek inny sposób byłoby straszliwą pracą.
Ale też nie ma sensu sieczki po nich grabić i nieść na kompost.
Są tego dwa powody: pierwsza to fakt zubożania gleby, a drugi ma
wymiar równie praktyczny, moje pryzmy kompostowe są i tak
gigantyczne więc dodatkowo je powiększać taką ilością materii
jest bezsensowne.
Jeśli nie grabić
i sprzątać to co? Ano zmielić i użyźnić nimi glebę na jakiej
rosły, przy użyciu glebogryzarki...Jak się to porządnie zrobi
rozłożą się do przyszłego roku i poprawią strukturę podłoża.
A efekty proszę bardzo....
Przy okazji można
wzruszyć ziemię na stworzonych w zeszłym roku miejscach na nowe
rabaty.
A tymczasem w te
ciepłe dni wegetacja ruszyła. Było już naprawdę wiosennie choć
to co teraz mam za oknem wygląda zupełnie odmiennie. Ale na zdjęciach powyżej poczęstowałam Was taką dawką szarości że coś kolorowego na koniec się przyda!
Ale było
pięknie....w sumie dalej jest tyle że pod śniegiem.
Wiosenną aurę potęgował fakt że gromadnie obudziły się pszczoły i oblepiały pierwsze rozwijające się kwiaty. A miały już na czym przycupnąć bo zakwitły ranniki, wczesne krokusy i przebiśniegi oraz dalej kwitną ciemierniki białe.
Zazdroszczę tych ogrodowych prac, bo u mnie tak przeraźliwie mokro, że nawet trawy nie można było zagrabić. A teraz pada znowu od kilku dni.
OdpowiedzUsuńCzy masz kwitnące oczary? Cudownie teraz wyglądają.
Co do panów gapiących się, to myślę że oni właśnie nie tyle się dziwią, co podziwiają i super-blondynkę i super-maszynę:)
U mnie też pada teraz tyle że śnieg :) Już bym teraz nic nie skosiła. Ale te parę dni wystarczyło by zrobić porządki ;)
UsuńMam kwitnące oczary są w poprzednim poście w fazie pączków. Teraz się rozwinęły pięknie, choć na mrozie płatki się zwijają.
A ci panowie czy oni podziwiają....sama nie wiem?
Traktorem powozić jak najbradziej umiem (no bo tego chyba się nie zapomina), ale kosić i orać! Czapki (albo berety) z głów.
OdpowiedzUsuńUrocze zdjęcia owadów.
Powożenie jest dość proste reszta też. Ten traktorek jest malutki i zwrotny więc baba daje radę ;)
UsuńA bzyczący modele byli naprawdę uroczy :))
Dziękuję!
Fajnie to musi wyglądać skoro wycieczki Ciebie oglądały :-)))
OdpowiedzUsuńA traktorek śliczny, i taki czysty ...
Dlaczego ja na wsi muszę oglądać brudne traktory i inne maszyny też brudne ?
Traktorek jest czysty bo jako jedyny sprzęt stoi w garażu. Bo inaczej mógłby wyjechać na amen :) Po za tym to maleństwo nie pracuje bardzo często. A po za tym to jest mój żuczek, wypieszczony ;)
UsuńToś zamieszania na wsi narobiła! Baw się dobrze, bo miejscowi raczej tego nie docenią ;))) Przyjmij wyrazy podziwu! Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńMiejscowi myślę mają powód do plotek i śmiechu. A na dodatek wszyscy wiedzą że nie mam wiejskich korzeni więc traktują to wszystko jak jedną wielką profanacje. Oczywiście moje nieskoszone na zimę łąki, są traktowane jak bałagan i śmietnik....a nie wielki karmik dla ptaków.
UsuńTak, do tego młoda jesteś, więc nawet jeśli kogoś korci , aby pogadać, to nie ma raczej szans na porozumienie. Jakbyś jakąś "niestandardową" wiejską osobę spotkała, to pisz koniecznie! Otuchy miejsko -wiejskim wariatkom dodasz ;)))
UsuńA karmnik dla ptaków musi być i tak trzymaj! Pa! :)))
I u nas już zaczęli łąki wypalać :(, dobrze, że spadł śnieg to przerwał ten durny proceder.
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie jak musisz atrakcyjnie wyglądać w kapeluszu, okularach ... więc się wcale nie dziwię, że robią wycieczki. Potem pewnie mają o czym plotkować :)))
Zdjęcia piękne, a za oknem biało, sniegu po kolana :(((
Pozdrawiam
Tym razem nie byłam ubrana "na galowo" :) Ale i tak na lokalsach robi wrażenie.
UsuńJa też się cieszę że spadł śnieg bo skończyło się wypalanie i u nas, a do tego wszystko co skosiłam teraz namięknie, przyklepie się i już na pewno się nie podpali :))) Są więc i plusy tego śniegu :)))
Piękne zdjęcia przebiśniegów - czy u Was nie ma śniegu? U nas z metr chyba napadało, a tak już się chce widoku gleby ...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, K
Zdjęcia są zeszłotygodniowe (środa 6.03) a teraz u nas też śnieg i zimno -4. Nie ma może metrowych zasp ale jest śniegu tak po kostki ;) dobrze że tyle spadło bo te wszystkie kwiaty co się rozwinęły są teraz zabezpieczone.
UsuńU mnie też było ładnie przez tydzień, ale nic nie zdążyło zakwitnąć. W sobotę ledwo zdażyłam przyciąć krzewy i drzewa.A teraz narty szykujemy, bo dobre pół metra śniegu mamy:)
UsuńNie jesteś odosobniona w jeżdżeniu na traktorze:) Ja też to robię, trochę mam mniejszy ale na dużym też potrafię:)sprawia mi to frajdę:) Piękne zdjęcia kwiatów!
OdpowiedzUsuńU mnie niestety śnieg cały czas leży, nie miałam przez 3,5 miesiąca żadnego dnia bez śniegu, koszmar:(
Ciągniczek piękny, taka "damka ciągniczkowa"!
OdpowiedzUsuńSama nataki widok pewnie przystanęłabym z rozdziabioną buzią. Jak żyję to jeszcze nie widziałam chociaż sama chyba też nie miałabym oporów potraktorzyć. Fajna wiosna byłą ale się zbyła. Dobrze ,że chociaż trochę udało Ci się nadgonić.My wykaszamy pożną jesienią .
OdpowiedzUsuńKobieta na traktorze to jest to. Sądzę, że traktor to takie cudeńko i ułatwienie pracy, że sama chętni na niego wskakuję i łączę się w miłości do takich robótek. Wypalanie nie - baby na traktorze - po stokroć TAK!:)
OdpowiedzUsuń