poniedziałek, 30 czerwca 2014

Lato!? Już?!



W maju powinnam ustawowo brać urlop od blogowania i ogrodu ;)
Bo i tak nie mam kiedy usiąść i napisać czegokolwiek a ogród co bym nie robiła to i tak mi zarasta dziczeje i robi co chce. Widać maj tak ma i trzeba się przyzwyczaić i polubić ten stan pracy i umysłu…w końcu maj jest raz w roku.



Ale potem nagle pojawia się czerwiec a wraz z nim czas jakiejś magii w przyrodzie.  Nie wiem jak to się stało że tak nagle przyszło lato? Noc Kupały i lipiec za progiem? Kiedy ten czas umknął???
Kiedy jaśminowce rozwijają swoje białe pąki i powietrze w ogrodzie wypełnia się tym najbardziej czerwcowym zapachem coś się zmienia. Podobno na wiosnę świat wariuje ale myślę że wariuje na schyłku wiosny i brzegu lata. Ptakom, ssakom i całej roślinności udziela się czerwcowy zawrót głowy.

Pamiętam taką noc  w zeszłym roku tuż przed Świętojańską, kiedy w okolicy północy jechałam wąskimi drogami pomiędzy polami i lasem odebrać swoje futrzaki z psiego Hiltona. Ta droga zapadnie mi w pamięć na długo. Przez te kilkanaście kilometrów wąskich serpentyn napotkaliśmy chyba wszystkie zwierzęta jakie mieszkają w naszej okolicy. To była taka czarodziejska noc ja Wigilijna, kiedy świat zwierzęcy przypomniał o swoim istnieniu. Na poboczu stała locha z małymi pasiastymi warchlakami, przytulającym się do siebie kurczowo w świetle reflektorów. Sarny z koziołkami przyglądały nam się przechodząc przez drogę lub spacerując leniwie po leśnym runie. Tchórze, jeże i kuna przecięły nam szlak, a lis długo się zastanawiał nim zszedł na bok. To była zdecydowanie ich noc. Może ich też upajała woń wiejskich jaśminowców, czar krótkich nocy?

Ten rok nie jest inny.  Kiedy zapada zmrok ogród ożywa, o świcie na łąkach Moczarowego ogrodu przechadzają się dziki, sarny z koziołkami , które fukają na mnie niepocieszone że przerywam im ucztę ale mieliśmy też ostatnio o wiele większego gościa – Łosia! To już naprawdę duży gabaryt J
Oto co pozostawił po sobie...



To całe towarzystwo kręci się wokoło mojego warzywnika, ale ptfu ptfu!!! Jeszcze nikt się nie włamał. Widać obfitość łąki im na razie wystarcza. Choć w maju bażanty stale przycinały mi słodkie groszki, dbając by się rozkrzewiły.

Warzywnik dostarcza mi mnóstwo niespodziewanej radości. Wszystko jakoś rośnie, choć mam za mało miejsca i ciasnota panuje potworna.






Od początku maja miałam wysyp szpinaku, potem rzodkiewek w dwóch odmianach „sukces” i „porażka” niestety zdjęcia tych pierwszych przepadły wraz z awarią karty i aparatu (stąd moje milczenie i brak dokumentacji) Teraz od początku czerwca sałata, rukola, musztardowiec  oraz jarmuż i roszponka lądują na talerzu. W lipcu będzie jeszcze ciekawiej bo już czekam na pierwsze pomidory, cukinie, bób, fasolkę i selera naciowego.  



Przypominam sobie też smaki z dzieciństwa za sprawą groszku cukrowego…coś cudownego! Całe wieki go nie jadłam! A teraz mam go na wyciągnięcie ręki J
Mam też trochę ziół, jedne dla mnie, inne dla gości na których bardzo czekałam. Wiem to dziwne że się cieszę z liszek na koperku, ale ja specjalnie za nim nie przepadam za to paź królowej bardzo… Dosieję mu zaraz kolejną partię J





Ogród warzywny jest co najmniej o połowę za mały! Plan na kolejny rok to powiększyć go o drugie tyle przestrzeni.







W ogrodzie panuje trochę bałagan. Nie nadążam pielić i jakoś nie mam w tym roku do tego drygu. Ciągle coś mnie odciąga. Sporo uwagi pochłania mi też warzywnik. Ale mimo to jest uroczo i trochę dziko więc tak jak lubię.  Ogród w wielu miejscach dorósł i zmężniał. Radzi sobie świetnie sam bez mojej pomocy a to że czasem trochę chwastów gdzieniegdzie się pojawi jakoś przeżyje. Nawet odkąd zaczęłam pisać blog to wiele rzeczy zwielokrotniło swoją wielkość…rabaty jakoś same się wydłużyły J drzewa wyciągnęły ramienia konarów i gałęzi a byliny i krzaki utyły w szerz. Są takie momenty że zaczynam myśleć „Wow ale się udało!” „Wow tak to miało być!” lub „Ale fajnie wyszło że tak wyszło!” Sami zobaczcie!














To co ogród uznał za niestosowne zostało ocenzurowane.


 Pogoda generalnie jak na czerwiec to była bardzo wrześniowa i te zimne noce...może to nie do końca było miłe za to wszystko dłużej trwało i można było się tym spokojnie nacieszyć...jaśminowe, róże, peonie kwitły nawet dwukrotnie dłużej niż rok temu...
Choć np kosmos jest słabszy niż rok temu o tej porze to i tak jak widać moja mama ledwo z niego wystaje.




Mamy też nowych ochotników na zamieszkanie w bagienku…no chyba że to jakaś aluzja nad którą powinnam się zastanowić….










29 komentarzy:

  1. Ależ masz wypieszczony warzywnik, gratuluję i podziwiam! Bociany super, może się zagoszczą na stałe u Ciebie :) A lato chyba wszystkich zaskakuje, jakoś tak szybko nadeszło...
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się pieścić mój warzywnik, bo w sumie to dziecię najmłodsze :) choć się odwdzięcza jestem czujna! Bociany dają mi do zrozumienia że mam bardzo obiecujący komin ;)
      Może kto wie...

      Usuń
  2. Podziwiam i zachwycam się - jak zawsze:-))) A warzywnik to i my powinniśmy powiększyć:-)))
    Uściski
    Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Apetyt rośnie w miarę jedzenia - w tym przypadku dosłownie :) Czyli przyszły rok pod hasłem duży warzywnik :)

      Usuń
  3. No i jest sukces i to jaaaaaki . Niesamowicie dorodne masz te warzywka. Zazdroszczę i biorę się za robotę przy moim. Pazie chyba mają szczególne zamiłowanie do łodyg kopru. W ubiegłym roku zrobiłam prawie takie samo zdjęcie :-). Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A u Ciebie takie cudowne maki były!!! Nie mogłam się napatrzeć!
      Moje warzywa dostają szfunku do rośnięcia a deszcz tylko pomaga...zobaczymy co będzie latem tym pełnym latem!
      Pazie żerują na koprze...taki mają koperkowy gust.

      Usuń
  4. Wspaniały warzywnik! Jaki zadbany, żebym ja tak wszystko dała radę ogarnąć, zawsze mi na coś czasu nie starcza. Kwitnące róże wraz z ich odbiciem i rzeźbą wyglądają zjawiskowo, nieziemsko. Bociany, to na pewno, na dobrą wróżbę przyleciały ;). Powodzenia w poczynaniach ogrodniczych, siły i niezmiennego zapału :) Pozdrawiam serdecznie :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj chyba znam Twój ból mi też ciągle na coś nie starcza czasu...
      Ta róża była w tym roku zachwycająca sama nie mogłam uwierzyć...

      Usuń
  5. Zachwyciłaś mnie swoim ogrodem, warzywnik imponujący jest bardzo, Twoja opowieść wciąga. Klimaty mocno angielskie :), takie kocham....
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj kokietujesz troszkę ....
    Warzywnik piękny, że ho, ho. U Ciebie zawsze uczta.
    No i co z tym gniazdem? Może pomóżcie boćkom, one pomogą Wam :)
    Buziaki.

    PS. Popiersie w wianku - śliczne. I odbicie róży w oczku - bajka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No własnie kombinujemy z tym gniazdem...ale to chyba na moją zgubę ;)

      Usuń
  7. Piękny wianek, aż chciałoby się go samemu nosić ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ależ te warzywa porosły!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ach jak mi mało, mało, mało... z utęsknieniem zawsze czekam na każde twoje zdjątko... Warzywa niesamowite... zawsze marzyłam o takim warzywniczku... u mnie wszystko ślimaki zezarły... rabatka przy tej bramie z kosmosem cudnie naturalna i taka romantyczna... Róże jak z tajemniczego ogrodu... Ach zachwycam się i wciąż mi mało... Powiedz tylko jeszcze co to za purpurowo-rózowa margaretka ? złocień ? na zdjęciu po czosnku ?

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękny wianek :)
    Mój warzywnik nieco mniejszy, ale teraz tak samo bujny. A jaką człowiek ma radość jak coś wyrośnie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  12. Swietnie Ci idzie... Świetne zdjęcia i pomysły ogrodowo architektoniczne.
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  13. wspaniały ogródek, nic dziwnego, że wymaga sporo pracy :) pozdrawiam maszynyszwalnicze

    OdpowiedzUsuń
  14. Sielskie klimaty. Lubimy! <3
    Zapraszamy na jesienny spacer po naszym Centrum:-)

    https://www.youtube.com/watch?v=vU-9Pki3Uvc

    Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
  15. lato i po lecie, tu zbliża się zima, a gdzie nowy wpis? :) portos

    OdpowiedzUsuń
  16. własnie już niestety choć nie chcemy to coraz bliżej zima:(
    http://www.e-fresz.pl/biurorachunkowe.html

    OdpowiedzUsuń
  17. Oj tak, Czuć już jesień w powietrzu, a nawet i w kalendarzu. Czas zająć się ogrodem i przygotować go do zimy. W tym celu zamówiłam na stronie https://www.stiga.pl/ porządną dmuchawę do liści, która mam nadzieję, że sprawdzi mi się podczas porządków.

    OdpowiedzUsuń
  18. W końcu zawsze może być to jakaś fajna inspiracja, ale myślę, że przede wszystkim warto sprawdzić sobie informacje o ogrodach na stronie https://gwio.pl/pl/651_materialy_partnera/249_jak_wybra_styl_ogrodu.html . Ja tu dowiedziałem się naprawdę wiele i jestem zaskoczony, że takie rzeczy w ogrodzie można stworzyć.

    OdpowiedzUsuń