wtorek, 6 września 2011

Czy złość piękności szkodzi?

Dość zamaszystymi krokami zbliża się ostatnia z barwnych pór roku czyli jesień. W tym razem chyba ciut szybciej niż normalnie. A oto dowód....

Image and video hosting by TinyPic

No wiecie państwo! już z samego początku września kasztany spadają .... buuuuu co za lato, które bądź co bądź jeszcze mamy.
W sumie powinnam się ucieszyć bo tak jak wczesną wiosnę, lubię też jesień, która niesie dynamiczne zmiany w przyrodzie. Ale zawsze mi żal że ciepłe dni ustępują chłodnym, wręcz zimnym nocom. Dla mnie to sygnał że czas się zabrać za pracę nad przyszłym wyglądem ogrodu. I zignorować już to co się w tym roku nie udało lub nie wygląda, na rzecz kolejnych lat.
Jakoś tak wyszło że wszystkie rabaty jakie zakładałam w ogrodzie powstawały jesienią a tak dokładnie od sierpnia. Cały niesprzyjający ogrodowi okres zimy można snuć wizje, co z tego wyrośnie. To naprawdę świetny lek na jesienno-zimową "deprechę".
W tym sezonie nie powstaje żadna nowa wielka kompozycja. Jedynie uzupełniane są te które już istnieją. W małej szklarni kipią już z doniczek byliny które wyraźnie marzą by znaleźć nowe obszerne lokum.
Ale zaczynając od początku. Pisałam już wcześniej że jestem zadowolona z wyglądu i kondycji rabaty nad Podkową i że rabata Oranżerii wymaga poprawek, bo zbyt szybko powiało nudą i pustką w znacznej jej części.
No i tak któregoś razu, mijając po raz kolejny sfatygowane tegoroczną aurą rośliny, wstąpił we mnie ogrodniczy diabeł i....

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

To była szybka akcja, wyleciała szczeć która raczyła się położyć na innych roślinach, pożegnałam się ze starą dziewanną. Kłosowiec który nie zachwycał pokrojem ani kwiatami zmienił adres zamieszkania a wszystko co już przekwitło zostało przycięte. Po takiej interwencji zrobiło się jakoś lepiej, bo pokładające się po sobie rośliny po prostu wyglądały fatalnie. Jeszcze to i owo zostało przesadzone i zrobiło się sporo miejsca. A nowi lokatorzy tylko na to czekali.

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

No właśnie w małej szklarni czeka cała armia nowych sadzonek które powinny w większości przed zimą znaleźć się w ogrodzie. No więc nie pozostaje nic innego jak szykować im miejsce.
Malwy w doniczkach są malutkie ale w gruncie szybko tworzą piękne rozety liści.

Image and video hosting by TinyPic

tu nowa dziewanna

Image and video hosting by TinyPic

To samo tyczy się innych roślin

Image and video hosting by TinyPic

Tak więc szukając miejsca dla tegorocznego przychówku, robię porządki gdzie się da. Patio, które do niedawna było bastionem roślin jednorocznych przeszło gwałtowne sprzątanie, na rzecz nowych nasadzeń.

Image and video hosting by TinyPic

W efekcie tych działań przemieściłam też część bylin, które nie sprawdziły się w miejscu w którym rosły. Firletkę zniknęła z patio z dwóch powodów, jej kolor kwiatów źle się komponował z resztą rosnących tam roślin, szczególnie różami. A po za tym rosła słabo i wyglądała mizernie.

Image and video hosting by TinyPic


Część roślin jak np. liliowce, pomaszerowały na nowe miejsca by urozmaicić inne kompozycje ogrodowe.

Image and video hosting by TinyPic

A jak już coś się wykopie to trzeba coś wsadzić. Sadzonki wysianych w tym roku bylin ślicznie się ukorzeniły i są już gotowe na posadzenie do gruntu.

Image and video hosting by TinyPic

Najlepiej wybrać, na takie działania ogrodowe, dzień pochmurny i chłodniejszy. Rośliny dokładnie podlać przed posadzeniem, zanurzając na 10 minut w kubełku z wodą całą doniczkę. A następnie wsadzić na wybrane i przygotowane stanowisko.
W sumie w tym sezonie najwięcej sadzonek zamieszka na drugim zagonie rabaty Oranżerii. Zmienią rosnące tam rośliny jednoroczne. To posunięcie ma swoje plusy i minusy. Bo jednak byliny szybciej przekwitają i wchodzą w okres jesiennego spoczynku niż niektóre jednoroczne, które do mrozów kwitną. No cóż ale założenie jest założeniem więc już nastąpiła częściowa zamiana miejsc.

Image and video hosting by TinyPic

Co prawda posadziłam część roślin kwitnących późnym latem, jak jeżówki, słoneczniki bylinowe czy rudbeckie, więc liczę że jednak nie będzie tak źle z tym założeniem w okresie jesieni.

Image and video hosting by TinyPic

W Alejce do powozowni też zamieszkała pewna partia bylin cieniolubnych. Postanowiłam rozprawić się z okazałą kępą pokrzyw i jasnoty która rozprzestrzeniała się na końcu basenu.

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

W zamian za tą wątpliwą dekorację dodałam trochę host i parzydło leśne oraz rutewkę, orlik i naparstnicę. Czyli mój cienioznośny zestaw podstawowy.

Image and video hosting by TinyPic

Zobaczymy jak rośliny dadzą sobie tu radę. Bo pokrzywa była tu piękna więc ziemia raczej z tych lepszych i sprzyjających. Ale już to tak bywa że pokrzywa rosła świetnie a coś bardziej przemyślanego może nie koniecznie być równie zadowolone z miejsca. Znowu na efekty trzeba będzie poczekać przynajmniej z jeden sezon.

Image and video hosting by TinyPic

W tym roku sadzenie idzie mi wyraźnie opornie. Bardzo dużo roślin czeka jeszcze w doniczkach na swój moment a ja się zabieram do tych prac jak do jeża ( i to nie mojego ;) ) czekają iglaki i część zamówionych wiosną "rarytasów" i mnóstwo bylin wyhodowanych z nasion. Nic tylko łopatka w łapki i kopać, kopać i wsadzać. Ehhh pracowity czas się szykuje.

3 komentarze:

  1. Jak widzę tę ilość roślin jaką masz przygotowaną do sadzenia to myślę, że u Ciebie każdy czas jest pracowity bardzo :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie, zima jest leniwa. Szczególnie jak jest dużo śniegu i nie ma roztopów ani wielgachnych mrozów. Wtedy nic nie robię ;) A tak od marca do grudnia sporo pracy.

    OdpowiedzUsuń
  3. no właśnie, aleś tej rozsady narobiła!

    OdpowiedzUsuń