Reasumując lipiec to czas wakacji i warunki letnie temu sprzyjają. Ogród po gwałtownym wzroście w maju i czerwcu trochę przyhamował. Z dużych prac pozostaje regularne koszenie trawników i podlewanie, ale tu z pomocą przychodzi pogoda bo mój ogród ostatnio podlewa się sam. Czasem z racji aury trzeba coś "prysnąć na grzyba".
No i się trochę rozleniwiłam...
Widać co?

Nawet miotłę pochłonęła dżungla oranżerii...
Szalony chmiel miał mało przyjemne spotkanie z przędziorkiem. Spotkanie to zaowocowało stratą liści i na początku lipca dwa z trzech słupów chmielowych w oranżerii kompletnie wyłysiały! Wyglądało to makabrycznie, ale po chemicznej interwencji przędziorek wycofał wrogie oddziały do okopów. Podejrzewam że jeszcze się gdzieś kryje w zakamarkach i zaatakuje znienacka, ale będziemy z nim dzielnie walczyć. Zresztą pnącza po chwilowej niedyspozycji doszły już do dawnej świetności a ich wzrost nabrał ekspresowego tępa. Jak widać na zdjęciu każdy element jaki można pochłonąć zielenią jest wykorzystywany.
Co robi ogrodnik kiedy jego narzędzia pochłania ogród?
Leni się na stanowisku do inhalacji tytoniem.
Obszar dla ciężko uzależnionych od tytoniu...

Co w tym najpiękniejsze nie jest to uzależnienie niebezpieczne dla zdrowia. Chyba że ktoś jest wrażliwy na słodki i mocny zapach jaki roztacza ta roślina. Szczególnie przyjemnie jest usiąść wieczorem na reżyserskim krześle i wąchać, niuchać, zaciągać się... bo wtedy kwiaty pachą najmocniej, ściągając ciekawe gatunki ciem.

A reszta ogrodu? No cóż ogród północny tonie w zieleni, do ogrodu południowego zgodnie z przysięgą wczesnowiosenną nie wchodzę (nawet nie jestem w stanie opisać co się tam dzieje - ogród zajął się tym co lubi najbardziej zarósł całkowicie)
Zieleń zieleń i jeszcze raz zieleń

Rabaty słoneczne dodają upragnionego koloru. Enklawy kwiatów i owadów w tym zielonym zagłębiu.

Co prawda nad tymi kwiatami trochę się trzeba na kiwać by wyglądały dobrze. Czyli lenistwo jest mocno niepokojone pracami nad kondycją bylin.

W pełni kwitnienia w lipcu są malwy. Na rabacie oranżerii czują się świetnie. Do wyboru do koloru pomponowe lub czarne. Te drugie są wyraźnie wyższe i osiągają prawie 4 metry! za to pełne są moim zdaniem ciut za niskie mimo swoich dwóch metrów. Obie odmiany piękne i godne polecenia.


to rzadki kolor w moczarowym ogrodzie. Ale coraz bardziej się do niego przekonuje...

Takie czarnulki są fajnym tłem dla innych roślin, no i przy swoim wzroście nic ich nie przyćmi ani nie zagłuszy ;)

Co do innych roślin w pełnym rozkwicie jest teraz pysznogłówka i jeżówka.
Pysznogłówkę którą wyhodowałam w zeszłym roku z nasion lubię najbardziej, ma takie ładne pastelowe odcienie. Jak ten słodki róż.

ale jej koleżance nie można odmówić efektowności. Takiego koloru nie sposób nie zauważyć..

Widać z daleka...


No i jeżówki tu różowe ale w ogrodzie rosną też odmiany białe, pomarańczowa i pełne. Pomarańczowa jest piękna ale źle ją posadziłam i w ogóle jej nie widzę bo rośnie za wyższymi roślinami i jesienią muszę ją przesadzić.


W sumie jak widać na zdjęciach rabaty kwitną dość obficie. Ale przychodzi taki moment że ciągle trzeba coś poprawić.
Po pierwsze popełniłam duży błąd na rabacie oranżerii, wiosną kiedy byliny rosły nie zamontowałam im podpór.Wydawały mi się wtedy takie odżywione i mocne że nie widziałam sensu takiego działania. Ale niestety przy tak intensywnych deszczach woda spływająca z dachu strumieniami kładzie nawet najgrubsze łodygi. Położył się nawet przegorzan przygniatając jeżówki. Mam nauczkę, bo teraz podpieram, przycinam i po każdym deszczu muszę coś podnieść.
Po drugie rośliny powoli przekwitają co generuje dużo prac pielęgnacyjnych. Byliny są piękne w czerwcu i lipcu a potem coraz mniej z nich jest w pełni swej urody. To co przekwitło trzeba wycinać by pobudzać rośliny do wydawania kolejnych kwiatów lub do odnowy całej rośliny. A jak przycinamy aż do ziemi jak np przymiotno czy ostróżki by zakwitło jesienią to warto jeszcze trochę podsypać nawozem. To te przerywniki od laby ;)
Widok ogólny rabat.





Groszek bylinowy.

Czas mi ucieka tak szybko, ze nie odczuwam ze to juz połowa lata mija :(((
OdpowiedzUsuńwogóle to lato jest w tym roku jakoś obok mnie, ehhh... dobrze, ze przynajmniej wirtualnie się napatrzę - zapachu mi tylko baardzo brakuje!
Twój ogród jest rewelacyjny,uwielbiam bylinowe, typowe rabaty rzadko dziś już spotykane może właśnie dlatego że trzeba się przy nich sporo nagimnastykować.Powodzenia i będę wpadać na kolejne piękne zdjęcia. :)
OdpowiedzUsuń