Z moich obserwacji to rośliny nie do zdarcia a z drugiej strony, obok piwonii i irysów jedne ze szlachetniejszych bylin rabatowych.

Liliowce nie są wybredne znoszą bez problemów przeciętne warunki ogrodowe. Mogą rosnąć od słonecznych zboczy aż po bardziej cieniste zakątki, ale na tych stanowiskach kwitną mniej obficie.

A do tego wyglądają dobrze przed, w trakcie, i po kwitnieniu. Mają fajne pióropusze liści ozdobne do jesieni a potem nawet dość przyjemnie przebarwiające się na żółty kolor.
Takie rośliny dla ogrodnika ceniącego sobie rozwiązania łatwe miłe i efektowne. Czyli trochę leniwego a trochę wymagającego ;)


Liliowce zostały docenione już dawno temu i od dziesięcioleci rosły w ogrodzie. Ich odwieczne stanowisko znajdowało się od podjazdu tuż pod oknami dworu. Miały tam niezbyt fajne warunki, mało słońca, północną wystawę, zimną i suchą. No i rosły mimo to a wręcz nawet kwitły! Teraz jakieś resztki wegetują za rozrośniętymi tawułami.
Ale od kilku lat rozsadzam je z powodzeniem w różne miejsca ogrodu gdzie rozrastają się niezwykle bujnie i dynamicznie! A mowa tu o najbardziej "prostej" odmianie w kolorze pomarańczowo-łososiowej.

Ona też potrafi być naprawdę piękna! pod warunkiem że rośnie w dużej grupie. A z innych zalet, w tym roku z kalendarzem w ręku policzyłam że kwitnie grubo ponad miesiąc!! Codziennie rozwijając nowe kwiaty! Czyli na jednym pędzie kwiatowym potrafi zawiązać nawet 40 pąków. Jak dla mnie WOW!!!
No ale nie wątpliwie odmiany szlachetne przyćmiewają ją urodą i kolorami.
Odmiany od jasnego do ciemnego





W zeszłym roku odważyłam się na potężną inwestycję i zakupiłam sporo sadzonek szlachetnych odmian. Na razie siedzą sobie w dużej grupie na drugim zagonie rabaty oranżerii tworząc malowniczą plamę.

Ale chyba je poprzemieszczam w różne części ogrodu, bo przydałoby się uatrakcyjnić jeszcze inne miejsca, tymi pięknymi roślinami.



Czasem jak już umęczą mnie moje kwiatowe rabaty, wymagające ciągłej uwagi i pracy. Wkrada mi się do głowy taka szalona myśl.... taki ogród w którym w maju kwitłby peonie, w czerwcu irysy a w lipcu liliowce i tyle. Co miesiąc uczta dla zmysłów i ile mniej pracy! Ale czy to możliwe? chyba nie.... jestem ciągle zbyt zakręconym ogrodnikiem ;)
Liliowce to jedne z naszych ulubionych kwiatów:-))) Twoje są naprawdę zachwycające!
OdpowiedzUsuńI zapraszam do nas po wyróżnienie:-))) Bo ogród jest przeboski!
OdpowiedzUsuńCzyli jednak też dopada Cię niekiedy myśl ,żeby się ograniczać? Już mi lepiej :-)Ale nie ograniczaj się bo pięknie jest
OdpowiedzUsuń