sobota, 12 listopada 2011

Listopadowy nastrojowy poranek


Po Listopadowej nocy przychodzi listopadowy dzień.
Poranki bywają na tyle zimne że woda nie może się zdecydować w którym stanie skupienia pozostać.





Te pierwsze godziny od świtu są teraz takie malownicze. Nawet pospolite chwasty ustrojone w szron lub korale z kropelek rosy wyglądają zjawiskowo. Cała skomplikowana budowa dzikiej łąki wychodzi na pierwszy plan. Z pozostawienia takich dzikich obszarów w ogrodzie są same korzyści i tylko jeden minusik. To miejsca zimowania owadów i płazów, które w kolejnych latach będą nas wspierać w działaniach ogrodniczych (np. biedronki, ropuchy, rzekotki drzewne), zimą stołówki dla dzikich ptaków którym karmnik nie zastąpi naturalnego jedzenia (bo nawet do niego nie zajrzą ) a dla wrażliwych na piękno miejsce doznań estetycznych, kiedy mróz i śnieg konstruuje na chwastach niezwykłe dekoracje ze zmrożonej wody. A minus: chwasty mogą się rozsiać, ale to może dobrze bo za rok można doświadczać powyżej wymienionych plusów ;) a nie ukrywajmy pielić zawsze się coś znajdzie..
Dla jednych suche badyle dla mnie miejsce poszukiwań niezwykłych obrazków z późno jesiennych spacerów.






A w ogrodzie ozdobnym, nie mniej urodziwe lodowe piękności. Można nazwać że to naprawdę piękna śmierć... wydawać by się mogło że to cukiernicze popisy i ogród posypany został cukrem pudrem.




Wśród roślin które naprawdę mają się świetnie i zachowały walory ozdobne są chryzantemy (odmiany niestety nie znam bo je wymaniłam od pewnego pana z jego ogródka) i astry. Jestem pod ich wrażeniem. Ciągle wyglądają pięknie a jeszcze piękniej kiedy ozdabia je rosa lub szron. Nie wzruszają je ochłodzenia. A wręcz przeciwnie lód się na nich rozpuszcza a one dalej wyglądają jakby to im bardzo odpowiadało. No cóż, w końcu każdy ma inne preferencje....





Astry



Duet z rozchodnikiem który kompletnie zżółkł ale dalej ma fajne kwiatostany.


no i Tojad


Jesień która częstuje nas teraz chłodem. Po porannych mgłach lub przymrozkach, do ogrodu powraca życie. Ostatnie kwiaty które oparły się chłodom i ich barwni goście.
Tą rusałkę admirał spotykam od kilku dni, jestem ciekawa kiedy postanowi że to już czas iść spać.


Jestem wyjątkowo pogodzona z tą jesienią. Mimo że kolejne mroźne noce zabierają ostatki koloru z ogrodu, nie jest mi tak szkoda jak to bywało dawniej. Coś się kończy coś zaczyna. To będzie bardzo emocjonująca zima. Za sprawą małych fasolek które kiełkują, ale nie w ziemi a brzuchu mojej Brigi. Bo nasza włoska piękność spodziewa się szczeniaczków. W długie zimowe noce będę niańczyć małe bąbelki i to bardzo ubarwi mi życie ;) Mam nadzieję że maleństwa będą tak fajne jak i kochane jak ich rodzice. ( więcej o tych psach w zakładce „zwierzęta w ogrodzie” )






4 komentarze:

  1. och, raz posiałam szczeć, bo tak mi się bardzo podobał, to samo zrobiłam z mikołajkiem i przegorzanem i przyznam szczerze, że już trochę mniej mi się podobają, chwasty z nich okrutne, kujące gorzej jak osty i do tego trudno je kontrolować a jeszcze gorzej wytępić. Jedynie wycinanie pięknych "łebków" z jeszcze nie rozwiniętymi w pełni nasionami, jest skuteczne :))))
    Psy masz wspaniałe, już kiedyś, zakładkę z psami przejrzałam gruntownie :)))) Prezentują się wyśmienicie i tutaj na zdjęciu, i na kalendarzach również :)))))
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  2. Aneto a ja akurat te rośliny lubię, ale tylko dlatego że nic odemnie nie oczekują ;), na rabacie szczeć się w tym roku wywracała, więc na nią nie wróci. Pojawia mi się niekontrolowanie tu i tam, ale znoszę to cierpliwie. Lubię ją tam gdzie ogród łączy się z krajobrazem. W zimie uwielbiają ją szczygły. Mikołajek i przegorzan u mnie jakoś nie chcą aż tak rosnąć, ale pewnie do czasu.
    A co do futerkowców to bardzo dziękuję za komplement. To bardzo sympatyczne psiaki! Pewnie jak się urodzą pomęczę Was zdjęciami. Bo małe CC są naprawdę słodziutkie.

    OdpowiedzUsuń
  3. piękne zdjęcia, naprawdę. No i ile kwiatów!

    OdpowiedzUsuń
  4. wspaniałe zdjęcia, z przyjemnością się je ogląda...

    OdpowiedzUsuń