poniedziałek, 18 lipca 2011

Piżmak ogrodnik i znajomy jeż

Jak już piszę o zwierzakach w ogrodzie to trudno mi nie wspomnieć o istotach ciut większych od motyli ;)
Ssaków w ogrodzie jest tak naprawdę sporo to m.in. rodzina kun która mieszka na strychu, sarny które okupują łąki i sad wpadając czasem do ogrodu oranżerii na kapustę ozdobną. Klan łasic który uszczupla populację kretów, tchórze, nietoperze całą rozmaitość drobnych gryzoni od ryjówek po myszy i nornice. Lisy oraz bobry przed którymi trzeba chronić drzewa. Dużo tego zwierzyńca.
Ale jest w tej grupie piżmak, nie byle jaki piżmak, to prawdziwy ogrodnik i pasjonat przycinania roślin.
Znad Podkowy wyciął większość bodziszków geranium, gustuje też w nawłoci solidago co widać poniżej.


Robi mi porządki na rabacie, przycina zieleń zwisająca zbyt nisko nad taflą wody, zdejmuje wilce oplatające bujną roślinność nadbrzeżną. Jednym słowem jest bardzo pracowity



Na razie nic naprawdę nie zniszczył, ale mam pewne obawy o moje kosaćce na półce z roślinami błotnymi Podkowy. No cóż nasze rewiry ogrodowe się lekko zazębiają więc może nastąpić drobny konflikt o wpływy. Na razie staram się nie zauważać że coś wyciął, a on chyba stara się nie wyciąć za dużo.

Ale jak już piszę o piżmaku to wspomnę o jeżu. Bo ostatnio często go spotykałam. Buszuje w ogrodzie po zmroku, grzebie w miskach psów. Przychodzi pod dom.
Jest na tyle wyluzowany że czasem zasypia na środku swojego słomianego domku nie wchodząc nawet do środka.
I tak słodko śpi....


Zaczęłam się nawet o niego martwić że jak tak śpi to może coś mu jest... ale to na szczęście wynik Moczarowego luzu.
A jak można sprawdzić czy wszystko jest ok?
Obudzić....




I dać coś dobrego do zjedzenia.



Jeśli apetyt dopisuje to można uznać że nie jest źle.
Co prawda jeżuś po obudzeniu obniuchał mnie dokładnie i chyba mając w pamięci nasze (opisywane wcześniej ) spotkanie na przedwiośniu popatrzył na mnie trochę niepewnie czy znowu zmierzam go kopnąć.... Do tej pory mi głupio, ale ciemno było wtedy przeokrutnie.
Kiedy jednak dostał talerzyk z frykasami, już był zadowolony i nie przeszkadzała mu moja obecność. Co widać na zdjęciach.


1 komentarz:

  1. Nasze jeże tak oswojone nie są:-)))Co prawda w ogóle nie boja się psów, grandzą w ogrodzie wieczorami, ale bliskich spotkań starają się unikać. Za to nietoperze zagnieździły się pod starym ociepleniem domu i z remontem elewacji musimy czekać do października....

    OdpowiedzUsuń