Dla mnie to najpiękniejsza róża, o
najwspanialszym zapachu i oszałamiającym kolorze amarantu. Marzenie
mojego dzieciństwa rosa rugosa - róża pomarszczona.
A wszystko zaczęło się kiedy byłam
małym dzieciakiem i to dość chorowitym i całe tygodnie spędzałam
u dziadków w Warszawie na starym Żoliborzu. I tam obok budynku
śmietnika, stojącego na podwórku rósł cud krzew. O botanice
miałam wtedy nikłe pojęcie. Zostałam jedynie poinformowana że
ten krzew to róża. I tak by określić ta najwspanialszą z
wspaniałych ochrzciłam ją różą śmietnikową. Tak wpisała
się w słownik mojej rodziny.
Czasem jak dziadek Ryś szedł na
zakupy do sklepu zwanego Merkurym to ukradkiem zrywał mi po jednym
kwiatku. Tej uczty dla zmysłów i mojej nieziemskiej wprost radości
nie da się opisać żadnymi słowami.
Od śmierci Rysia minie w tym roku 10
lat, krzak też już nie istnieje. Podczas jakiś porządków został
usunięty tak jak i cała rabata malw ciągnących się wzdłuż
kamienicy. Ale pozostają wspomnienia tych pięknych lat.
Kiedy urosłam na tyle by zająć się
działaniami ogrodowymi moim pierwszym pomysłem było oczywiście
posadzenie róży śmietnikowej w Moczarowisku. Niby super początek
przygody ze szpadelkiem i grabkami oraz zieloniastymi, ale okazało
się że dla mnie fatalny. Każdy kolejny krzak wegetował po czym
dokonywał żywota!!! Jak to możliwe że najmniej wymagająca
roślina z grupy roślin ruderalnych – czyli takich które urosną
nawet tam gdzie nic nie chce rosnąć, zdychała?
Nad Bałtykiem całe piaszczyste wydmy
porośnięte tym często już chwastem różanym, a tu klapa za
klapą. Nie ma jak starać się za bardzo...znacie to prawda? Moje
róże słabo radziły sobie z moją nadgorliwością i czułą
opieką. Miały za mokro, za cieniście, za żyzną ziemię. I to
wszystko naj naj naj bardzo im szkodziło. Upłynęło sporo wody w
płynącej przez bagienko rzece nim dotarło do mnie że one chcą
mieć warunki śmietnikowe. I wtedy odniosłam sukces w ich uprawie.
Ich pierwszym „udanym” siedliskiem była skarpa na wyspie. Rosną
sobie tam po dziś dzień i mają się dobrze. O tyle fajnie że
kupowałam je w wersji bezdoniczkowej i okazało się że jedna z
nich jest biała, bonus od losu.
Później pojawiły się w ogrodzie jej
odmiany, też bardzo przyjemne i wygodne w uprawie. Nic ode mnie nie
chcą, co jest ich największą zaletą. Wytrzymują tęgie mrozy
(ponad -30), nie bardzo przeraża je susza, ucieszą się jak
okazjonalnie je nawiozę. Mają po prostu chęć do życia mimo
wszystko, co bardzo sobie cenię.
ROSA RUGOSA PINK GROOTENDORST
ROSA RUGOSA RITAUSMA
Tak naprawdę to bardzo piękne i nie
zawsze doceniane róże. Grupa odmian rosa rugosa jest
bardzo różnorodna i ozdobna przez cały rok. Róże kwitną od
czerwca do późnej jesieni. Mają piękne ozdobne owoce i ładny
pokrój taki w sam raz na wypełnienie przeróżnych słonecznych
obszarów w ogrodzie. Można nimi na przykład zasłaniać śmietnik
;)
Jest jednym z tych krzewów który naprawdę ma zawsze coś do zaoferowania, od czerwca kwiaty, a potem kwiaty i dojrzewające owoce.
Na jesieni pięknie się przebarwiają jej liście.
A na koniec takie zimowe śliczne widoki ;)