Wielkanoc tuż za rogiem a na dworzu zima jak malowana. Jak tak siedzę i piszę ten post za oknem sypie śnieg...no wiecie państwo!!! Jest już prawie kwiecień a prognozy długoterminowe nie są różowe, a raczej nie zapowiadają się zielono. Chyba wszyscy mają dość, prawda?
Jakiś czas temu na jednym z for ogrodniczych, panie przepowiadały sobie szybki koniec zimy i rozpoczęcie prac w ogrodzie. Już wtedy mi się wydawało że to może wcale nie być prawdziwa wizja przełomu zimy i wiosny. Miałam jakoś przeczucie że ta zima, łagodna bądź co bądź, da nam się jeszcze we znaki. Że jeśli nie pokazała pazurów, to nie oznacza że da o sobie szybko zapomnieć i minie bez przygód. Ale nawet w najśmielszych oczekiwaniach nie spodziewałam się że aż tak długo będzie nas męczyć. Choć stare przysłowie powiada że "Jak Boże Narodzenie na wodzie to Wielkanoc na lodzie"
Na szczęście mam taki swój wehikuł do przenoszenia się w czasie i porach roku. A więc dziś zabieram Was w przedświąteczną wizytę do Oranżerii. A tam już wiosennie pomimo tego, że wszystko w około tonie w śniegu.
Za niedługo będę musiała odkopać drzwi by dostać się do środka, ale warto bo w słoneczne dni panuje tu letnia temperatura dochodząca do 25 stopni. I tak człowiek siedzi w tym ciepełku patrząc przez okna na 1,5 metrowe zaspy i naprawdę nie wie co robić.
Z pewnością może się zabrać za porządki, by odkryć więcej wiosennych akcentów, bo chmiel nie próżnuje i postanowił nie przejmować się tym, że zima panuje w przyrodzie. Jego pędy wychylają się nader śmiało spod ziemi.
No i ten widok mobilizuje mnie do działania. Kiedyś ta wiosna przybędzie i wtedy musi być dla niej miejsce. Trudno, muszę się przyznać że nic przez całą zimę nie robiłam w Oranżerii. Ten cały bałagan po zeszłym sezonie zostawiałam za zamkniętymi drzwiami i postanowiłam że zajmę się tym "później" a potem jeszcze później i w końcu nadszedł czas na porządki z obawy że nie będzie już kolejnej możliwości odłożenia na potem.
Moja produkcja rodzynek prezentowała się naprawdę imponująco. Do tego w masie szarości zeschnięte owoce aż świecą szafirowym kolorem pomarszczonej skórki.
A jaką radość sprawiłam ogrodowym kosom! Choć na łakocie połaszczyły się też moje kuraki które w słoneczne dni biegają po Oranżerii i nabierają kondycji.
A skoro o nich mowa to może je przedstawię oto Ptasiek i Piórek, kobietki gatunku Bażant Łowny.
Mają męskie imiona bo mam je od piskląt i wtedy imieniem zaklinałam im płeć....jak widać nieskutecznie.
Samce tego gatunku są pięknie kolorowe za to samiczki są piękne w bardziej dyskretny sposób.
Ptasiek:
Oraz jej szalona koleżanka Piórek.
Panie trochę nieuczesane bo świeżo po orzeźwiającej kąpieli piaskowej oraz w okresie pierzenia, czyli jak w trakcie wizyty u fryzjera. Dobrze że nie wiedzą że wstawiłam ich zdjęcia bo pewnie byłby niepocieszone, że tak je prezentuje nie w pełnej krasie.
Ale Oranżerię też pokażę nie w formie czyli w trakcie porządków. Które wymagają sporej mobilizacji sił i środków by wytrzepać wielkie 6 metrowe słupy z liści. Wszystko trzeba też przyciąć i wygrabić. A potem ten cały susz musi się zameldować na kompoście.
Czasem miałabym ochotę stanąć na środku tej stajni Augiasza jaką jest Oranżeria po zimie i klasnąć w dłonie albo użyć magicznej różdżki, która w jednej chwili doprowadziłaby wszystko do stanu idealnego. Ale jeszcze nie wymyślono takiej magii w zastosowaniu praktycznym, chyba że nazywa się jej wcieleniem, osoby profesjonalnie zajmujące się zielenią. Ale na razie nie korzystam z takich usług.
Przed:
Po(choć jeszcze nie do końca):
Wszystko czeka na lepsze jutro. Stosy doniczek do napełnienia ziemią, patyczki na podpórki dla pnączy. Ale na razie musi jeszcze poczekać, choć w zeszłym roku o tej porze większość tych prac miałam już za sobą.
Nawet Heca czeka tęsknie na czas kiedy będzie brykać po łące.
Jedyny odważny to bluszcz. Jemu drobne mrozy nie szkodzą. Zieleni się na parapetach jak zawsze. Zimę przeżył bez szwanku i mam nadzieję że i obecne szczypanie przez mrozek mu nie zaszkodzi.
Jedyne co przychodzi mi do głowy to łapać to ciepło w te chłodne dni. A z okazji zbliżającej się Wielkanocy życzyć Wam wszystkim tego wiosennego ciepła i zieleni w sercu!!!
No i byle do WIOSNY ;)