piątek, 29 kwietnia 2011

Pan na włościach

Jeden obszar ogrodu, według geodezji dwie działki o określonym obszarze. Według mnie mój ogród/park .....jak to zwał tak to zwał. Ale w rzeczywistości nie mieszkam tu sama (i nie mam na myśli mojej rodziny ) Obok roślin, mieszka tu mnóstwo zwierzaków. Każdy z nich ma swój rewir, nie zwracając uwagi na sztuczne ludzkie granice i podziały. Jak wieczorem idę zamknąć inspekty wiem gdzie spotkam jeża, gdzie mieszka cała rodzina nietoperzy, bo nawet ropucha na ganku traktuje swoją stołówkę pod lampą jako pilnie strzeżony kawałek "swego miejsca na ziemi". Wszystko łącznie z rewirami ptasimi ma swoje granice i obszary. Mój ogród rok rocznie podzielony jest na milion różnych działek, i nikt się mnie nie pyta o zgodę!! ba to wszystko, nawet bez konsultacji z geodetą. Tak po prostu pełna swawola...
Ptaki jako że są bardzo zapobiegliwe już od marca ustaliły podział gruntów i widać każdy osiadł na swoim, nie naruszając granic pierzastej konkurencji. Ale pierzaści mieszkańcy to nie jest jednorodna grupa. Mamy wśród nich spokojnych stonowanych obywateli....

Image and video hosting by TinyPic

i krzykliwą kłótliwa klasę rządzącą.... ptasią arystokracje.

Image and video hosting by TinyPic

Powiedź bażantowi że nie rządzi na tym terenie to Ci nie uwierzy!
To typowy przedstawiciel rodziny kuraków. I tak jak każdy kogut czy paw ma cechy które każą mu wierzyć że jest po prostu najwspanialszy. To typowy egocentryk.
Sprawa komplikuje się troszeczkę jak stężenie takich egocentryków w ogrodzie jest zbyt duże.
Zdziczały ogród ma tą zaletę że bażanty czują się w nim bardzo swobodnie.
Nie muszę mieć fachowej ptaszarni by podziwiać te pięknie wybarwione samce na trawniku. Co prawda, całą zimę, dbałam o ich dobra kondycję, by dały się podziwiać w wiosennej szacie, która jest iście królewska!
Nie chcę im wypominać ale zjadły ponad 200 kg mieszanki ziaren pszenicy, kukurydzy, i owsa. Ale trzeba też przyznać że rodzina składa się z 20 ptaków więc jest dość spora.
Teraz samce osiadły na swoich rewirach i emablują skromnie upierzone kury.
W zeszłym roku doczekaliśmy się uroczego przychówku, i mam nadzieję że w tym będzie podobnie.

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

W krzakach, niby mnie nie ma ale czerwone rumieńce na policzkach trudno ukryć...

Image and video hosting by TinyPic

czasem jednak niepokój że ktoś może jednak nie poznać się na randze w jakiej jestem, i potraktować mnie jako obiad, każe mi oddalić się - czytaj zwiać w oddalone krzaki.

Image and video hosting by TinyPic

środa, 27 kwietnia 2011

Miszmasz wiosenny

Po ulewnym deszczu jaki nawiedził nas w Święta, maj przyszedł w końcu kwietnia. Wszystko zrobiło się zielone, nawet życie drgnęło w jesionach, które wegetacje zaczynają najpóźniej.
Kończy się czas kolorów "opanowywalnych" możliwych do zamknięcia w jakieś ramy. Teraz przez następne miesiące wszystko będzie kwitło na raz aż do sierpnia kiedy znowu zrobi się żółto za sprawą nawłoci i wrotyczu.
Kończąc temat kolorów Moczarowiska w okresie wiosennego preludium, dochodzę do wniosku że nie da się wszystkiego tu opisać. W sumie to gdzie się nie obejrzę mam coś ciekawego i ciężko mi wybrać od czego mam zacząć. Może więc dla przekory kolorystyczna zebra?
Czerń i biel wiosenna...

Biel jest dość łatwa do namierzenia, jest jej dość dużo za sprawą drzew owocowych a w szczególności dzikich mirabelek. Mirabelki to fantastyczne małe drzewa z których mamy kilka żywopłotów, nie do przebrnięcia. Kolczaste i nieprzystępne dla człowieka, są życzliwe dla zwierząt, szczególnie ptaków, które lubią w nich gniazdować.

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Przekwitają dość szybko i to jedyna ich wada, bo oprócz widowiskowego okresu, kiedy są całe białe, resztę roku szczycą się jedynie swoimi walorami obronnymi, bo urodą już nie grzeszą. No cóż dobra i ta chwila, kiedy nie można oderwać od nich wzroku.

Czerń.
U roślin to kolor wybitnie przewrotny i tak naprawdę nieosiągalny w pełni. Ale wrażenie czerni które daje silne nasycenie fioletu (zazwyczaj) to cecha tych wybranych roślin, szczęściarzy, nad którymi ktoś mocno się nagłowił by je stworzyć. W ogrodzie to kolor trudny bo ginący w masie zieleni, a do tego w moim ogrodzie kompletnie niepraktyczny. Dość ciemny, cienisty ogród nie jest dobrym tłem dla ciemnych roślin. No ale uległam modzie na najczarniejszego ciemiernika z możliwych. Oto i on.

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Trudno mu odmówić oryginalności. Kiedy wschodzi wszystko ma ciemne, nawet łodygi i liście.
A skoro już jesteśmy przy ciemiernikach....jego kumple z ciemiernikowej drużyny są bardziej naturalnie wybarwieni...róż i fiolet.

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Te wszystkie piękności to ciemierniki orientalne, ich kuzynów postaram się przedstawić przy najbliższej okazji. Ciemierniki to skarb moczarowiska, rosną i rozsiewają się wyjątkowo dobrze. I co roku rozsadzam je w kolejne miejsca.
Jak już pozostajemy w kręgu koloru fioletowego i różowego to trudno nie wspomnieć o:
mojej ulubienicy szachownicy kostkowanej.

Image and video hosting by TinyPic

i magnoli, która uraczyła nas w tym roku kwiatami.

Image and video hosting by TinyPic

Magnolia nie jest wiekowa i trudno powiedzieć by była obsypana kwiatami, ale cieszą już te co ma, jak na razie trzy okazałe kielichy.
Magnolie są szczególnie piękne, należą do jednych z najstarszych roślin żyjących na ziemi. Ich uroda w pełni kwitnienia nie ma sobie równych wśród drzew. Są niezwykle eleganckie!
W Wielkanoc odwiedzając grób rodzinny na cmentarzu Powązkowskim w Warszawie natknęliśmy się na bajkowy widok. Ktoś posadził magnolię przy swoim grobowcu z czarnego granitu. Wielki piękny pomnik z początku XX wieku z wyraźnie secesyjnym dekorem i przepiękną rzeźbą kobiety otoczony wiekowym drzewem magnolii całym w wielkich bladoróżowych kwiatach. Eliksir elegancji... w epitafium dla zmarłej żony.
Dlaczego teraz ludzie tak rzadko mają takie wyczucie piękna!!!
Zdjęcie bardzo nędzne bo z komórki.

Image and video hosting by TinyPic

Fiolet to podobno kolor smutku... dziś to trochę kolor tego dnia i dzisiejszej rocznicy odejścia bliskiej mi osoby... pierwszej rocznicy.
Lilaróż na deser... tak bez podtekstów

miesięcznica zwana srebrnikami judasza.

Image and video hosting by TinyPic


No i by nie pozostać w grobowym nastoju promień słońca. Czyli opisywany żółty w natarciu wiosennym.
Omieg i narcyze.

Image and video hosting by TinyPic

narcyze w towarzystwie hiacynta.

Image and video hosting by TinyPic

Kaczeńce, których na żadnym bagienku zabraknąć nie może!

Image and video hosting by TinyPic

niedziela, 24 kwietnia 2011

Żółto mi!

Kontynuując temat wiosennych kolorów, nie można zapomnieć o żółtym. To kolejny kolor który pojawia się masowo o tej porze.
Po pierwsze zakwitają forsycje, a jest ich kilka, więc generalnie robi się od razu słonecznie w ich sąsiedztwie, nawet jak dzień jest pochmurny. A po drugie zakwitają narcyzy w różnych odcieniach żółtego aż po kremowy.

Image and video hosting by TinyPic

W tym roku forsycje zakwitły wyjątkowo pięknie, okrywając się chmurką kwiatów. Taki widok niestety nie zdarza się co roku, bo forsycjom dość często przemarzają pąki kwiatowe i po ostrzejszych zimach kwiatów nie ma wcale. No i generalnie trzeba przyznać że nie rosną u nas jakoś wybitnie dobrze. To może tłumaczyć iż, przed moją ingerencją w ogrodzie nie było ani jednej forsycji.

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic


Kolejną grupą roślin są narcyze. Rośnie ich w ogrodzie sporo, do tego kilku odmian, i chciałbym poświęcić im osobny temat. Ale one też wprowadzają do ogrodu słoneczny blask.

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

sobota, 23 kwietnia 2011

Kolory bardziej wiosenne

Każdy ma swoje ulubione kolory,a każdy ogród trochę zdradza upodobania ogrodnika w tym względzie.
Muszę przyznać że w Moczarowym ogrodzie wyraźne widać tendencje do kolorów pastelowych, bo takie kolory kompozycji ogrodowych wyraźnie preferuje. Traktując ogród jako miejsce wypoczynku, wolę jak otaczają mnie mniej pobudzające barwy. Stąd pewnie romans z fioletem....Ale generalnie wiosna w ogrodzie ma odmienną kolorystykę.
W drugiej połowie kwietnia zdominowana jest przez połączenie żółtego-białego i błękitu. To jedyny moment w roku kiedy zakwita dużo kwiatów w różnych odcieniach niebieskiego. A połączenie tego koloru z żółcią lub bielą wypada naprawdę fantastycznie.
Z błękitów zakwitają cebulice, miodunki, śnieżniki, puszkinie, kokorycze, hiacynty, brunnera, ułudka, bratki no i oczywiście szafirki.
Cebulice są z tej całej grupy najbardziej urocze i wdzięczne. Fantastycznie się naturalizując i w krótkim czasie tworzą całe łany.
Te urocze rośliny dopiero się zadomowiły w ogrodzie. Przywiozłam ich cebulki z kolejnego starego i zapuszczonego ogrodu, który zdominowały do reszty. Po czym zapomniałam o nich...Moje zdziwienie na wiosnę następnego roku było naprawdę wielkie kiedy masowo zakwitły pod starym złamanym kasztanem.
Image and video hosting by TinyPic

Śnieżnik został zakupiony na jakiejś przecenie cebul. Podchodziłam do niego z rezerwą. A tu zakwitł i naprawdę fajnie się prezentuje. Pozytywne zaskoczenie, i mimo że jest drobny to widać go z daleka.

Image and video hosting by TinyPic

Miodunka po rozlicznych tułaczkach po ogrodzie w końcu zamieszkała na rabacie skarpie i dobrze jej to zrobiło. Odżyła i ukazała swoje piękno oraz kwiaty w kolorze nasyconego granatu (ta akurat odmiana)

Image and video hosting by TinyPic

A teraz coś o podszywaniu się pod niezapominajkę.
Pierwszy "oszust" Brunnera, roślina która robi ostatnio karierę. Pewnie pomagają jej w tym odmiany o barwnych liściach, ale ja uważam że jest przereklamowana. Mam w ogrodzie dwie i rosną sobie kwitnąc teraz drobnymi niezapominajkowymi kwiatami. Moje liście mają zwyczajne zielone, ale za to jedna z nich jest zdobyczą z przydrożnego rowu. Tak po prostu wśród perzu rosła sobie a ja ją przygarnełam.

Image and video hosting by TinyPic

Drugą "oszustką" jest ułudka. Już sama nazwa wskazuje nieczyste sumienie. Ale można jej wybaczyć, bo umie się odwdzięczyć. Rośnie dobrze, ładnie i szybko się rozrasta i ma całkiem spore błękitne kwiaty. Nie wiem dlaczego jest w cieniu poprzedniczki bo jak na mój gust jest od niej wiele ładniejsza.

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Fiołkowe pola

Kolejna odsłona fioletowej wiosny - fiołek wonny. Mały, drobny, niepozorny ale wyjątkowo uroczy i do tego o zniewalającym zapachu.

Image and video hosting by TinyPic

Może teraz trochę o nim zapomniano, nie zdobywa szturmem nowoczesnych ogrodów, nie rozsiada na pierwszym planie. Skromnie mówi się o nim że to roślina starych parków i cmentarzy. No i faktycznie trochę w tym prawdy. Fiołek jest uosobieniem romantyzmu, delikatności. Jego urodę doceniali projektanci porcelany z przełomu XIX i XX wieku, kiedy często pojawiał się jako element zdobniczy serwisów obiadowych czy kompletów do napojów ciepłych. Mały dekor z fiołkiem dodawał lekkości nawet grubej porcelanie stołowej.

Image and video hosting by TinyPic

A jaki naprawdę jest fiołek?
Wydaje mi się że wbrew pozorom jest kapryśny i faktycznie ma swoje gusty i guściki jak chodzi o miejsce do życia. Wielokrotnie rozdawałam jego sadzonki i zazwyczaj w nowym miejscu zamierał. W ogrodzie też ma swoje siedliska, ale potrafi też zanikać tam gdzie rósł wcześniej dynamicznie.
Trudno za nim trafić, ale mam pewność że lubi półcień i żyzną ziemię.

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

To jedyna roślina która w ogrodzie południowym i północnym tworzy piękne kobierce. Wypełnia miejsca które dla innych roślin nie są atrakcyjne. Co prawda pojawia się też na trawniku, czasem na rabatach, a ja staram się jej nie przeszkadzać. Dzięki czemu ma się na tyle dobrze, by w kwietniu rozpocząć piękny spektakl. Kiedy zakwitają całe połacie fiołków ogród wypełnia się ich zapachem, nie trzeba się nawet schylać by poczuć ich przepiękną woń. To prawdziwa uczta dla zmysłów, tylko szkoda że wszystko co dobre trwa tak krótko.

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Co ciekawe kolor fiołkowy nie jest jednorodny. Ogród okupują dwa klany fiołkowe najbardziej powszechny fioletowy o mocnym zapachu i drugi biały, właściwie bezwonny.
Kiedyś biały był w zdecydowanej mniejszości, a małe kępki zasiedlały ogród południowy. Teraz wyszedł z cienia fioletowego dominatora i tworzy wraz z nim rozległe dywany.

Image and video hosting by TinyPic

piątek, 15 kwietnia 2011

Wpaść na jeża.

To trzeba mieć wielkie szczęście by idąc nocą, po ogrodowej ścieżce zderzyć się z jeżem. Patrząc od drugiej strony (jeża) jakiego trzeba mieć pecha, by w pustym i ciemny ogrodzie zderzyć się z człowiekiem. Tak wpadliśmy na siebie, i sama nie wiem kto był bardziej zdziwiony.
Z racji że noc była zimna i trochę się przejęłam że mogłam uszkodzić maleństwo, spędził noc w ciepłym miejscu z posiłkiem (tu przypominam że jeże nie jedzą owców, tylko owady, ślimaki, płazy, jaja i drobne gryzonie ) Ale szczęśliwie nic mu nie było i wrócił do ogrodu nad ranem.
Jeże są naprawdę urocze, a do tego bardzo pożyteczne.
W ogrodzie mieszkają w małej szklarni, w stogu słomy po okrywaniu róż. Z racji że zimowały w tym stogu, musiałam zorganizować sobie inny materiał do okrywania roślin. Ale warto było, widać zimę przeżyły w dobrej formie i teraz pomykają nocą po terenie.
Kiedyś ich nie było, pojawiały się sporadycznie. Teraz pilnuje by miały dobre warunki i zbytnio nie oddalały się od mojego terenu. Bo za płotem wszystko na nie czyha, psy, rozpędzone samochody, i ludzie którzy wszystko palą. Niestety na przedwiośniu mnóstwo jeży ginie spalonych żywcem w stosach chrustu, siana lub liści. Ciężkie jest jeże życie... mimo tych pięknych kolców są takie bezbronne.

Image and video hosting by TinyPic

wtorek, 12 kwietnia 2011

Kwietniowa odsłona ogrodu

Dziś był naprawdę przyjemy dzień,ale tylko do połowy. Typowy jak na kwiecień, zaczęło się słonecznie i letnio a skończyło ciut gorzej zimno, wietrznie i deszczowo. Ale widać że przyroda wokoło rozwija się korzystając z długich dni i deszczu jaki ostatnio nas nawiedził.
Ogród powoli zielenieje coraz bardziej, przekwitają pierwsze kwiaty i pojawiają się kolejne, nowe.
Do przyszłego roku, poczekam na przebiśniegi, krokusy, ranniki i oczary. Teraz trzeba się nacieszyć fiołkami i narcyzami oraz forsycją.
Lubie ten okres, kiedy wszystko budzi się do życia i jest takie "świeże" To okres kiedy pomyka się po ogrodzie ze wzrokiem skierowanym w dół. Bo na poziomie nosa jeszcze nic ciekawego się nie dzieje. Dlatego zawsze uważałam że warto inwestować w rośliny kwitnące tak bardzo wcześnie, kiedy nie ma dla nich większej konkurencji i można się nimi w pełni cieszyć.
Dziś taki ogólny spacer po ogrodach Moczarowiska. Bo w każdym coś się dzieje.
Na wstępnie ogród południowy. Jak już pisałam wcześniej, to ogród najtrudniejszy i ogród który ciągle się zmienia a ja nie czuje by efekty tych zmian mnie zadowalały. Po tegorocznej powodzi jaką mieliśmy po roztopach w styczniu, większość iglaków, w nowo zrobionych nasadzeniach na trawniku, ledwo żyje. Widok to opłakany. A ja tracę nadzieję by temu ogrodowi dało się nadać jakikolwiek sensowny kształt odporny na wszystkie przeciwności jakie nękają ten kawałek ziemi.
Mam dwa pomysły na to:
1. Zabarykaduje wejścia do ogrodu i pozostawię go samego sobie! (Po 10 latach walki z tym uroczyskiem wydaje mi się że to fantastyczny pomysł ) No i z głowy!
2. Dokończę rozpoczęty w 2009 roku program naprawczy, czyli rewolucji część 2. A na liście prace typu podniesienie tarasu, wymurowanie wzmocnień skarpy, nawiezienie ziemi, przesadzenie roślin na nowe miejsca. Generalnie znowu mnóstwo pracy i energii w obszarze tarasu południowego.

Myślę że zadecyduje co dalej w okolicach sierpnia, kiedy pomyślę co naprawdę chcę z tym zrobić, lub czego nie chcę. Ehhh...

Potencjalne wejście do zabarykadowania ;)

Image and video hosting by TinyPic

Gdyby nie ten taras w ogrodzie to pewnie nie byłoby podpunktu nr 2 na mojej liście "wyjść" by nie wyjść z siebie patrząc na to co tam się dzieje.

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Jedyne czego nie mogę zarzucić trawnikowi południowemu to kondycji...jak zawsze uroczo zielony.

Image and video hosting by TinyPic

Ogród Północny
Tu w tym roku raczej nie planuje specjalnych rewolucji i zmian. Niech sobie wszystko spokojnie rośnie i dojrzewa.

Image and video hosting by TinyPic

Ogród zachodni
Z pierwszych oględzin widać że tu też obędzie się bez rewolucji. Mam pewne plany ale chyba muszę z nich na razie zrezygnować. Fajnie by było powiększyć przybrzeżną półkę roślin bagiennych na Podkowie i poszerzyć rabatę w kierunku wody.
Rabata robi się coraz bardziej zielona a pod wodą już rośnie grążel która lada dzień zdominuje taflę wody.

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Ogród Oranżerii

Rabata oranżerii rośnie tak dynamicznie że muszę przyznać że przechodzi moje najśmielsze oczekiwania! Wszystko jest tam dwa razy większe niż gdzie indziej. A jak patrzę na nią to ciężko mi uwierzyć że mamy pierwszą połowę kwietnia, a wszystko już takie wielkie!!! Ale widać ciepło które odbija się od szkła oraz bardzo żyzna ziemia czynią cuda. Tu byliny po prostu rosną w oczach.

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

A w środku mamy czerwiec ;) Chmiel ma już prawie 3 metry wysokości!!! a winorośl okrywa się listkami. Powoli nabiera to wszystko wyglądu.
Bez zieleni to miejsce ogromnie traci. Ale niestety wygląda na to że sporo jest jeszcze do zrobienia. Na razie mamy nowe piękne metalowe płotki wokoło donic z chmielem. Trzeba je tylko pomalować.

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic