sobota, 15 marca 2014

PRZYZIEMNIE


Wczoraj patrzyłam jak okrąg słońca zanurza się na horyzoncie zwolna i niespiesznie niczym czerwona wiśnia tonie w słodkim deserze, szpaki jak nuty na pięciolinii z drutów wysokiego napięcia grają wiosenne melodie WIOSNA JAK NIC ogród się budzi, i od razu żąda i oczekuje od ogrodnika atencji. Więc dziś będzie przyziemnie, nawet bardzo, bo z nosem nisko trzeba teraz pomykać po ogrodzie, nie tylko ze względu na prace ale też by nie ominęły nas takie cuda..










Zima która z wolna nas opuszcza była mało zimowa w swej znakomitej większości. Właściwie dała mi możliwość działań i nadrobienia zaległości po koślawym ogrodowo sezonie 2013. A nie oszukujmy się ja na zrobienie czegokolwiek w ogrodzie potrzebuje dużo więcej czasu z racji areałów i rozwleczenia przestrzeni użytkowej na terenie bagienka.



Musiałam powrócić do moich rabat oraz wszystkich przestrzeni na których chciałbym mieć łany kolorowych kwiatów. Późna jesień i wczesna wiosna to najlepszy moment by przygotować ziemię pod zasiewy, nim ziarenka wylądują w glebie, trzeba wykonać wszystkie konieczne wokół niej prace i jeśli ktoś jeszcze tego nie zrobił to ostatni dzwonek tuż po roztopach.
Ja swoje rabaty przygotowuje już od późnej jesieni, szykuje też oranżerię na nowy sezon. No i w tych pracach przede wszystkim koncentruje się na ziemi. Bo co by nie mówić i pisać, to od jej stanu zależą nasze późniejsze sukcesy.





A nowe pokolenia już rosną i tylko czekają by zapuścić korzenie na grządkach...



Moczarowy ogród jest bardzo żyzny ale ziemia w nim często jest zbita i ciężka. Taką mam na rabatach w ogrodzie oranżerii gdzie rośliny rosną na podłożu z gliny i mułu kiedyś wyciągniętego ze stawów. Tak więc by poprawić strukturę gleby jesienią przycięłam rośliny i rozsypałam lekko przekopując  dobrze przekompostowany obornik koński oraz własnej produkcji kompost. 





Dobrze rozłożone nawozy organiczne można swobodnie stosować na wiosnę ja jednak zawsze mam obawy że się nie wyrobię ze wszystkim więc większość prac staram się wykonać wcześniej. Szczególnie że samego obornika ogród oranżerii pochłonął prawie tonę i by się jeszcze przydało ale muszę go najpierw zdobyć, a na mojej wsi zwierząt jak koń czy krowa już nie ma… taka fajna wieś. Na razie po trzech próbach kupienia nawozu doszłam do wniosku że jest to jeden z najdroższych surowców jakie kiedykolwiek miałam ochotę nabyć…nie pytajcie ile może kosztować kupa g. Na mnie zrobiło to takie wrażenie że zastanawiam się nad posiadaniem konika miałby dobre życie a do tego byłby moją prywatną fabryką złota ;) no i może bym nie musiała tyle kosić bo on by trochę pomógł…to byłby plan idealny gdyby nie fakt że to kolejna istota którą musiałbym się zajmować.
Ale wracając do przyziemnego tematu nawożenia to jak już się zdobędzie potrzebne składniki reszta jest już banalna o ile będziemy pilnować terminów.


W Moczarowym Ogrodzie używam naturalnych nawozów i uważam że nic nie działa lepiej od nich.
Po pierwsze komposty które mają na celu poprawę struktury gleby, wprowadzają też do niej bogatą florę i trochę fauny ;) zdecydowanie spulchniają i poprawiają napowietrzenie. Z moimi kompostami mam jednak taki problem że często nie mam cierpliwości do oddzielania roślin z zawiązanymi nasionami od reszty i moje komposty nie są do końca „czyste” i po ich użyciu liczę się z koniecznością pielenia. Ale wierzcie mi że kontrolowanie tego co powinno trafić na kompost, a co nie jest dla mnie po prostu bardzo trudne z racji samych tylko ilości materii którą trzeba jakoś zmagazynować czy usunąć.



Nie mniej jednak uważam że mimo tej wady i tak warto je stosować, a to że oprócz roślin ozdobnych skorzystają też jakieś dzikie to trudno. W bagienku chwasty radzą sobie i tak świetnie więc jak będą chciały to i tak wyrosną…
Obornik koński to nawóz ciepły, choć ja stosowałam już taki bardzo mocno przekompostowany który można swobodnie podsypywać pod rośliny wiosną, bo w tej formie ich nie popali a trzeba by było się bardzo postarać by przedobrzyć z jego ilością.
Gorzej sprawa wygląda jak chcemy użyć nawozu świeżego. Taki jest z wielu powodów gorszy ale też można go stosować, tylko wtedy najlepiej zrobić to jesienią, przekopać go z glebą i pozostawić do „przegryzienia się” by stracił trochę swoją moc palącą ale też nie utlenił się na tyle że zanikną jego właściwości.



Bo tak to już jest z nawozami pochodzenia zwierzęcego że z jednej strony potrafią być za mocne a z drugiej strony w procesie kompostowania potrafią „zwietrzeć” przez co wraz z aromatami umyka z niego większość cennego azotu. Takie to uroki że są podatne na wymywanie przez deszcze, wietrzenie i ulatnianie się do atmosfery. Ale dla ogrodnika nastawionego na eko uprawy to niezwykle ważny składnik diety jego roślin.
Jak chodzi o stosowanie nawozy typu obornika końskiego czy krowiego używamy nie co roku i nie wszystkie rośliny mogą rosnąć bezpośrednio po jego użyciu. Ja stosuje go co drugi lub trzeci rok.
Ciekawym nawozem jest popiół z drewna. Zawiera sporo składników odżywczych oprócz azotu i można go stosować pod rośliny ozdobne. Z racji swojego zasadowego odczynu nie bardzo nadaje się pod rośliny kwasolubne ale wspomaga te kwitnące. I można go używać w czasie sezonu wegetacyjnego. Ja co prawda popiół z kominka stosuje na rabatach z kwiatami jednorocznymi a po jego rozsypaniu mielę go z ziemią za pomocą glebogryzarki. W sezonie kurzył by się strasznie, osadzał na liściach i z powodów estetycznych nie stosuje go wtedy.



Jak tylko wyrosną korzystam z pokrzyw które bardzo chętnie rosną w różnych dzikich obszarach ogrodu. Służą mi do robienie gnojówek którymi podlewam rośliny w donicach. Faktycznie roztaczają wątpliwe aromaty ale ich wpływ na rośliny jest naprawdę zbawienny. Ale o tym już innym razem.

Tym czasem niech przedwiośnie trwa…






20 komentarzy:

  1. Myślałam ,że tylko ja na takiej dziwnej wsi mieszkam , gdzie o zwierzęcy nawóz trudno. Co za czasy!!!. Ja wspomagam się takim sklepowym w granulkach no i oczywiście kompost. I uwierz mi ,że mimo iż staram się dodawać na kompost części roślin bez nasion to i tak zawsze coś z niego z wielką siłą wyrasta. Jeśli to sąbratki i niezapominajki to ok. , gorzej gdy gwiezdnica .Pięknego sezonu Ci życzę .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widać te nasze wsie to już nie wsie :) za blisko miasta.
      Ja bym splajtowała gdybym wszystko podsypywała granulowanym obornikiem ;) a z drugiej strony by mieszkając na wsi używać granulek :) koszmar jakiś. A co kompostu to też mi się wydaje że sterylny byłby dopiero po parowaniu a to sensu nie ma...

      Usuń
  2. W moim piszącym się poście również narzekam na brak krowiego g.. na wsi:) podobnie jak Maszka ratowałam się tym w granicach. Dziwny świat żeby po obornik jechać do marketu albo poczta zamawiać. Pracy masz dużo ale za to areał daje ogrom możliwości i piękne widoki latem. Sezon zaczął się pięknie niech tak pozostanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W granulkach miało być... pisze z telefonu.:)

      Usuń
    2. Ciekawe co na to poczta jakbym sobie zamówiła tone g!!! Jak oni by to wcisnęli mi do skrzynki :))))
      Też Ci życzę pięknego sezonu :)

      Usuń
  3. Robię kompost taki jak Ty i byłam przerażona ilością chwastów, które sobie wyhoduję. I co? I prawie ich nie ma. M twierdzi, że to za sprawą wytwarzającej się w kompoście temperatury. Może?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to prawda z tą temperaturą ale to musi być spora pryzma :) Jak kompostuje liście to wiem że po rozgrzebaniu taka świeża pryzma aż dymi.

      Usuń
  4. Piękną wiosnę pokazałaś i cudowną ekologiczną uprawę. Ja mam tyle szczęścia że na końcu mojej działeczki mam sąsiadów którzy mają krówki, więc przekompostowanego g mam pod dostatkiem. Co z miłością wielką stosuję i miłością pałam też do sąsiadów.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie mieć takich sąsiadów :) i na pewno wszystko Ci pięknie rośnie!!

      Usuń
  5. Ja wraz z przyniesieniem taczki konikowego złota na każdy zagonek ( a mam ich tylko cztery,reszta to łąka) przywlokłam zawartego w nim turkucia podjadka i teraz to już drugi rok mam po wszystkim.Bardzo ciekawe porady ja taki mały ogrodnik będę tu często zaglądać.Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj to faktycznie niefajnie...zasiałaś we mnie niepokój ale z drugiej strony u mnie tyle gryzoni że by taki turkuć szybko padł ofiarą jakiegoś futerkowca.

      Usuń
  6. Witaj, piękną wiosnę pokazujesz u siebie. Uwielbiam kwiaty, są moją inspiracją w kręceniu karteczek. pozdrawiam i zapraszam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) bo kwiaty to piękna inspiracja...życzę dni pełnych weny twórczej!

      Usuń
  7. Śliczne przedwiośnie u Ciebie :) Szczególnie urzekły mnie krokusy na ostatnim zdjęciu, bo nie widziałam jeszcze takich o płatkach w dwóch odcieniach. Zmagania z mokrym ogrodem nastawionym na eko dobrze znam, więc chętnie czytam, jak sobie radzisz. Faktycznie, zdobycie g... krowiego czy końskiego, to teraz istna sztuka, a swój kompost, podobnie jak Ty, zasilam wszelką zieleniną, jak leci, bo i tak czasu mi brakuje, a jakbym tak jeszcze miała zacząć przebierać... Z nasionami chwastów, czy bez, to obok gnojówki z pokrzyw najlepszy i najtańszy nawóz :) Życzę dalszych miłych prac "ziemnych" ;) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te krokusy są faktycznie urocze ale wrażliwe na ciepłe dni - bardzo szybko więdną ;(
      Tak gnojówka z pokrzywy to jest to!

      Usuń
  8. Witam serdecznie.
    Chłonę tego typu wiadomości, bo cały czas się uczę. Także dzięki wielkie.
    Zdjęcia urzekające, oczywiście, jak zawsze.
    No to się zaczęło? Mazury mają trochę opóźnienia do reszty kraju, ja jeszcze jestem zaabsorbowana remontem w starej chacie.
    Ściskam mocno, mocno

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Mazury budzą się później. Owocnego remontu chaty Ci życzę to dobrze że sezon się jeszcze nie zaczął bo nic Ciebie nie odciąga od domu. Nie da się ukryć że najpierw trzeb mieć gdzie mieszkać w miarę wygodnie a potem można walczyć z ogrodem :)

      Usuń
  9. Piękne ujęcia, szczególnie to pierwsze, z pszczołą. Wiosna to prócz kwiatów i zieleni także dużo pracy w ogrodzie... Za to satysfakcja jest ogromna. Lubię tu zaglądać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zapraszam do zaglądania. Jako że pracy dużo to ja czasem się trochę opuszczam z wpisami ale staram się by zawsze było coś do poczytania :)

      Usuń
  10. Jak zwykle przydatne, chociaz mam jedno dopytanie co do nawozów. Posadziłem kilka magnolii koło domu, zazwyczaj unikam ozdobnych ale w sumie niedrogo wyszły (z gazetki castoramy, tutaj jest: http://www.castorama.pl/), doczytałem też że w marzec/kwiecień jest kluczowy dla młodych rozsadów właśnie przy nawożeniu. Mam niedrogo próchno z fermy pieczarek, dobry pomysł, czy raczej trzymać się nawozu konkretnie pod magnolie?

    OdpowiedzUsuń