Oby to lato było bardziej wilgotne niż wiosna, to jest pierwsza "prośba" a druga "prośba" by tak nie gnało i nie pospieszało roślin do szybkiego przemijania.
Jak na lato przystało warto zacząć kolorowo i mimo że nie jestem w kolorowym nastroju to na przekór złemu będzie dziś bardzo barwnie!
Przez ostatnie dwa tygodnie na rabatach moczarowego ogrodu dużo się działo. Pogoda była taka że wszystko rozwiało się i przekwitało w oczach.
Jeszcze nie zdążyłam się nacieszyć irysami, peoniami i czosnkami kiedy już zaczynały kwitnąć rośliny typowo letnie. Wydaje mi się że ten rok jakoś strasznie pędzi i wszystko jest na raz. To wcale nie jest miłe wrażenie....
Ale zacznijmy od początku czyli od pierwszych dni czerwca i rabaty nad Podkową. Zaczęło się naprawdę obiecująco, bo zeszły rok był dla tej kompozycji "startowym". Do wiosny 2011, byliny zdążyły się rozrosnąć i wypełnić luki. Niestety kiedy wszystkie czerwcowe piękności zabierały się do kwitnienia, nastały upały. W południe nie dało się wytrzymać na słońcu a delikatne płatki peoni czy irysów wprost zwijały się i mdlały. Szkoda że było tak gorąco bo cały ten okres kwitnienia przyspieszył i po tygodniu część roślin po prostu przekwitła.
Co ciekawe, rośliny które kwitły w zeszłym roku dość obficie jak np. Żelaźniak w tym roku zakwitły bardzo skromnie za to peonie które w zeszłym roku odchorowywały przesadzenie, tym razem zabłysły.
Peonia z dzwonkami, cukierkowe połączenie.
Peonia "Władysława" z różowymi wrotyczmi lub jak kto woli złocieniami (do tej pory nie ustaliłam do końca do jakiej grupy ta roślina należy)
Rabata nad Podkową: początek czerwca
Od strony wody.
Tak więc w połowie miesiąca było już właściwie "po" peoniach, różowych wrotyczach, złocieniach i irysach.
Rabata nad podkową w letniej odsłonie
W sumie jestem zadowolona z rozwoju tego założenia, w tym roku co prawda pojawiła się godna konkurentka w postaci rabaty oranżerii i co tu kryć rabata podkowy wypadała przy niej blado. Ale wydaje mi się że przyjdzie taki moment kiedy role się odwrócą, bo "podkowianka" zachowuje walory aż do października z racji układu i składu rosnących na niej roślin. Jak na razie chyba będę utrzymywać ten stan rzeczy i nic nie zmienię w tym złożeniu od frontu ale dużo się zadzieję z tą rabatą w jej środkowej części pomiędzy piętrem wysokich bylin a bylinami wodnymi. Tam pojawią się nowe rośliny. Ale to dopiero w drugiej połowie lata.
Rabata oranżerii teraz jest w swej szczytowej formie kwitnie większość z rosnących na niej roślin. Z małymi wyjątkami jestem zadowolona z tej kompozycji. Z dnia na dzień robi się bardziej kolorowa...no tfu tfuuu rośliny są na niej naprawdę w świetnej kondycji.
Od wejścia na patio dominuje ostry róż, w lipcu dołączy do niego biel, ale jak na razie jest amarantowo różowo. Takie wejście z przytupem.
Firletka i Ostrygonowiec
Róża pomarszczona na rabacie oranżerii przypominająca małe goździki, wyjątkowo urocza odmiana.
Czosnki jeszcze w rozkwicie i Ostrygonowiec w tle
a za chwilę zmiana ról ....
Ta kompozycja jest naprawdę dwustronna i zarówno od strony patio jak i od strony ścieżki wygląda dobrze. Co prawda Ostrygonowiec częściowo wymarzł zimą ale szybko odrobił straty i nie widać już braków. Róże coś nadgryzło ale chyba nie były smaczne bo już nie widać nowych obszarów konsumpcji liści.
Rabata oranżerii w letniej odsłonie, kolorowo i radośnie, pozbyłam się w końcu wrażenia że każda moja rabata zawiera jedynie fiolet, róż i biel...ufff
Firletka i Mak wschodni
Przymiotno w różnych ujęciach.
moja ulubienica szałwia
Kiedyś miałam różową szałwie, ale gdzieś zanikła. Potem z powodzeniem z nasion wysiałam pewną dzikuskę która wyrosła mi gdzieś na łące. A że była ładna i nie wymagająca postanowiłam że warto ją namnażać. Jakie było moje zdziwienie w tym roku, kiedy moje sadzonki zakwitły ... na różowo i na fioletowo!
oj, firletka to od lat moja wielka, wielka miłość :)
OdpowiedzUsuńdelikatna, ale przeurocza!