W niedopieszczonym ostatnimi czasy ogrodzie południowym jest kilka rośli które naprawdę mają się dobrze, a wręcz coraz lepiej!!! Ku mojemu zdziwieniu i wielkiej radości należą do nich azalie. O ile różaneczniki od wielu lat raczej wegetują zamiast rosnąć o tyle azalie rozwijają się i kwitną bardzo obficie co roku. Tylko się cieszyć!
Dbam o nie, ale nie do przesady, a one odwdzięczają się za te delikatne zabiegi pielęgnacyjne. Miały naprawdę trudny czas przez ostatni rok dwa razy w czerwcu 2010 i styczniu 2011 zalała je woda...zresztą jak cały trawnik południowy. Gnębiły mrozy oraz wiatry a mimo to tak pięknie zakwitły.
Mam chytry plan by dosadzić ich więcej w zamian za różaneczniki które po prostu nie lubią mojego ogrodu. Może jak zdobędę się na rewaloryzacje ogrodu południowego to swój projekt wprowadzę w życie a na razie cieszę się tym co mam czyli już zupełnie dużymi krzewami azali
Nie da się ukryć że ich kwitnienie jest bardzo widowiskowe, są wręcz oblepione kulami z kwiatów i w dużej grupie prezentują się fantastycznie. Mimo że w ogrodzie ziemia nie jest kwaśna dają sobie z tym radę. To ich ewidentny atut nad zimozielonymi kuzynami. Szkoda tylko że kwitną raz do roku, bo w tym sezonie upał już je wykończył. Trudno, będę czekać następnego czerwca,by ujrzeć ten cudny widok.
Ależ żal, że nigdy nie widziałam na żywo jak kwitną - tym bardziej dzięki za bloga :)
OdpowiedzUsuńJak dobrze posiedzieć wieczorami w Twoim ogrodzie po całym dniu w biurze :) Tylko tego zapachu brakuje...