Ostatnią częścią Ogrodu Północnego jest podjazd pod ganki (bo dla przekory są dwa od frontu dworu)
Droga dojazdowa z racji zmian jakie miały miejsce po wojnie przesunęła się z frontowej alejki na drogę która od wschodu łączyła dwór z czworakami. Teraz ścieżka którą wykorzystywali kiedyś pracownicy folwarku i służba, zyskała na znaczeniu stając się głównym szlakiem prowadzącym pod dwór. W miesiącach letnich ukryty w gąszczu drzew i krzewów dwór wyłania się przyjeżdżającym dopiero jak dobrną do pierwszego "małego" ganku. I faktycznie, w odróżnieniu od większości Ogrodu Północnego porośniętego iglakami, podjazd jest zdecydowanie zdominowany przez rośliny liściaste.
Na skraju drogi rosną głogi, które w maju pokrywają się chmurką różowych kwiatów, od strony domu zaś bzy i tawuły wczesne rosnące wzdłuż budynku. Ta część prezentuje się najpiękniej wczesną wiosną kiedy najpierw kwitną tawuły potem bzy i głogi.
Widok od zachodniej strony gazonu
Widok z gazonu na drogę czyli na głogi
Obszar znajdujący się pomiędzy drogą a ścianą dworu dawniej zajmowały okazałe Cyprysiki groszkowe, rosły równo wzdłuż całego budynku. Do dziś z 7 z nich ostały się jedynie dwa które mają status pomników przyrody. Zaaranżowanie przestrzeni wzdłuż dworu było niezwykle niewdzięcznym przedsięwzięciem. Długo trwały przymiarki co ma zajmować to dość ciemne i zimne ale jakże wyeksponowane miejsce. Ku naszej rozpaczy kolejne rośliny dokonywały żywota na tym niegościnnym pasku ziemi. Aż do chwili kiedy zostaliśmy obdarowani krzewem tawuły wczesnej która z braku pomysłu została posadzona pod domem. Tawuła ta nie tylko nie podzieliła losu innych sadzonych tam z trudem roślin ale też pięknie się rozrosła i kwitła! Zachęceni tym faktem szybko skompletowaliśmy jej towarzystwo. Ale jak to czasem bywa wśród tawuł wczesnych zaplątały się dwie inne więc towarzystwo okazało się bardziej różnorodne niż być miało.
Najniższe piętro tej kompozycji tworzy barwinek, który bardzo pięknie zadarnił przestrzeń pod krzewami, eliminując chwasty.
Widok jesienny
poniedziałek, 28 lutego 2011
piątek, 25 lutego 2011
Ogród Różany
Dawniej w czasach "nieposkromionej głuszy" w ogrodzie rosła tylko jedna róża. Była to stara odmiana róży najprawdopodobniej Excelsa, otaczająca schodki od południowej strony dworu. Ostała się dzięki swej wielkiej woli walki z otoczeniem, gdyż jej szlachetniejsze koleżanki nie miały już tyle szczęścia.
W 2007 roku powstał więc pomysł by odtworzyć ogród różany jaki znajdował się kiedyś w parku.
Wybór odpowiedniego, osłoniętego i słonecznego miejsca był niezwykle trudny. I tak znalazło się ono w Ogrodzie Północnym na jego północnym krańcu, pod świerkami pospolitymi gdzie wcześniej rosły piękne dwu metrowe pokrzywy.
Wybór okazał się bardzo trafiony i tak powstała rabata o długości około 50 metrów ciągnąca się od wschodu na zachód ogrodu, na której rośnie obecnie około 70 krzewów róż różnych odmian. W większości są to róże historyczne, parkowe, romantyczne oraz angielskie (nad tematem odmian pochylę się trochę później) Obecnie ogród ten śpi, mam nadzieję dość smacznie pod grubą okrywą, ale latem to najefektowniejsza część ogrodu. Od czerwca do końca lipca kiedy krzewy oblepione są kwiatami, wynagradzają cały trud jaki został w nie włożony.
Z pewnością opiszę jeszcze samo powstawanie owej rabaty różanej bo nie ukrywam że był to temat ciekawy i obfitujący w pewne przygody....
lipiec
czerwiec
W 2007 roku powstał więc pomysł by odtworzyć ogród różany jaki znajdował się kiedyś w parku.
Wybór odpowiedniego, osłoniętego i słonecznego miejsca był niezwykle trudny. I tak znalazło się ono w Ogrodzie Północnym na jego północnym krańcu, pod świerkami pospolitymi gdzie wcześniej rosły piękne dwu metrowe pokrzywy.
Wybór okazał się bardzo trafiony i tak powstała rabata o długości około 50 metrów ciągnąca się od wschodu na zachód ogrodu, na której rośnie obecnie około 70 krzewów róż różnych odmian. W większości są to róże historyczne, parkowe, romantyczne oraz angielskie (nad tematem odmian pochylę się trochę później) Obecnie ogród ten śpi, mam nadzieję dość smacznie pod grubą okrywą, ale latem to najefektowniejsza część ogrodu. Od czerwca do końca lipca kiedy krzewy oblepione są kwiatami, wynagradzają cały trud jaki został w nie włożony.
Z pewnością opiszę jeszcze samo powstawanie owej rabaty różanej bo nie ukrywam że był to temat ciekawy i obfitujący w pewne przygody....
lipiec
czerwiec
czwartek, 24 lutego 2011
Ogród Północny cz.1 czyli spacer czas zacząć.
Gazon podjazdowy czyli inaczej Trawnik Północny to najbardziej reprezentacyjna część ogrodu, która uległa licznym zmianom przez ostatnie dziesięciolecia. Dawniej tz jeszcze w latach 40 XX wieku miał charakter typowy dla starych założeń parkowych jakie zakładano wokoł siedzib ziemiańskich.
Był więc otoczony podjazdem (co widać na umieszczonej wcześniej mapie). Południowy jego kraniec stykał się z dworem a północny ze ścianą bzów w alei podjazdowej. W Środkowej części znajdowały się geometryczne rabaty z kwiatami a w późniejszym okresie trawnik i krzewy.
Widok z lat 40
Po wojnie założenie to zanikło, bzy zarosły zagajnikiem jesionowym, alejka podjazdowa przestała być drogą dojazdową do dworu (podziały i parcelacje) a zamiast gazonu pojawiła się praktyczna uprawa ziemniaków i malin.
Mimo zniszczeń coś jednak zostało... Na środku dawnego gazonu ktoś zasadził ciekawą kompozycje z dwóch Żywotników kolumnowych i Jałowca płożącego. Z czasem ta kompozycja tak się rozrosła że śmiem przypuszczać że zajmuje 90% ówczesnego gazonu. Od północy dopełniały ją niskie żywotniki kuliste które obecnie zlały się z jałowcem i dawno straciły swoją kulistą formę.
Od wschodu gazon zamyka rząd Świerków o srebrzystych igłach. To wysokie i wyjątkowo dostojne drzewa.
Widok Gazonu obecnie.
Był więc otoczony podjazdem (co widać na umieszczonej wcześniej mapie). Południowy jego kraniec stykał się z dworem a północny ze ścianą bzów w alei podjazdowej. W Środkowej części znajdowały się geometryczne rabaty z kwiatami a w późniejszym okresie trawnik i krzewy.
Widok z lat 40
Po wojnie założenie to zanikło, bzy zarosły zagajnikiem jesionowym, alejka podjazdowa przestała być drogą dojazdową do dworu (podziały i parcelacje) a zamiast gazonu pojawiła się praktyczna uprawa ziemniaków i malin.
Mimo zniszczeń coś jednak zostało... Na środku dawnego gazonu ktoś zasadził ciekawą kompozycje z dwóch Żywotników kolumnowych i Jałowca płożącego. Z czasem ta kompozycja tak się rozrosła że śmiem przypuszczać że zajmuje 90% ówczesnego gazonu. Od północy dopełniały ją niskie żywotniki kuliste które obecnie zlały się z jałowcem i dawno straciły swoją kulistą formę.
Od wschodu gazon zamyka rząd Świerków o srebrzystych igłach. To wysokie i wyjątkowo dostojne drzewa.
Widok Gazonu obecnie.
środa, 23 lutego 2011
Ogród wielu pokoi czyli słów kilka o podziale przestrzeni
Jak to już bywa w większych ogrodach przestrzeń kolejnych miejsc z czasem zyskała nazwy. To dość naturalne kiedy miejsca te różnią się od siebie i co więcej są od siebie znacząco oddalone.W takiej sytuacji powiedzenie idę do ogrodu ma raczej mało informacyjny charakter...
Kiedy byłam mała a ogród kompletnie dziki nazwy te niewiele miały wspólnego ze sztuką ogrodową i tak dla przykładu miałam miejsce o nazwie "miejsce w którym pomidor wpadł przez serwetkę do herbaty" (co zresztą opisywało faktyczny wypadek pewnego pomidora i herbaty) oraz "miejsce w którym ktoś nie posprzątał po obiedzie" które to znajdowało się obok nory w starym jesionie wokoło której leżało zawsze sporo kostek i piór,bo widać gospodarzowi nory musiało to odpowiadać.
Dziś ogród podzielony jest na północny, południowy, zachodni, ogród oranżerii, i ogród wokół spichrza, a jego centrum zajmuje dwór. To bardzo naturalny podział gdyż dom leży dokładnie na osi wschód-zachód. Promień słońca zachodzącego w czasie zrównania dnia z nocą przechodzi przez amfiladę pokoi i kończy bieg na wschodniej ścianie (gdzie akurat nie ma okna) ten magiczny widok to moment na jaki czeka się z niecierpliwością pół roku. Zazwyczaj udaje się go zaobserwować w marcu o ile nie pada. We wrześniu pewnym zakłóceniem w spektaklu są liście na drzewach które rozpraszają promień.
Ale wracając do podziału to od frontu dworu znajduje się Ogród Północny podzielony na Gazon Podjazdowy i Ogród Różany za domem zaś Ogród Południowy. Ten zaś składa się z Tarasu Południowego i Oka Trawnika.
Z boku domu od wschodu jest kawałek sadu a od zachodu Alejka do Powozowni, Rabata Skarpa, Park zwany Wyspą otoczony przez Staw w kształcie podkowy zwany od tego kształtu Podkową oraz Rabaty nad Podkową.
Idąc dalej Alejką do Powozowni w kierunku południowym na jej "szarym końcu" znajduje się tzw Oranżeria a wokół niej ogród oranżerii i Patio. To najmłodsza część ogrodu i chyba najbardziej kwiatowa.
To tak słowem wstępu przed szczegółowym rozpoznaniem terenu.
Kiedy byłam mała a ogród kompletnie dziki nazwy te niewiele miały wspólnego ze sztuką ogrodową i tak dla przykładu miałam miejsce o nazwie "miejsce w którym pomidor wpadł przez serwetkę do herbaty" (co zresztą opisywało faktyczny wypadek pewnego pomidora i herbaty) oraz "miejsce w którym ktoś nie posprzątał po obiedzie" które to znajdowało się obok nory w starym jesionie wokoło której leżało zawsze sporo kostek i piór,bo widać gospodarzowi nory musiało to odpowiadać.
Dziś ogród podzielony jest na północny, południowy, zachodni, ogród oranżerii, i ogród wokół spichrza, a jego centrum zajmuje dwór. To bardzo naturalny podział gdyż dom leży dokładnie na osi wschód-zachód. Promień słońca zachodzącego w czasie zrównania dnia z nocą przechodzi przez amfiladę pokoi i kończy bieg na wschodniej ścianie (gdzie akurat nie ma okna) ten magiczny widok to moment na jaki czeka się z niecierpliwością pół roku. Zazwyczaj udaje się go zaobserwować w marcu o ile nie pada. We wrześniu pewnym zakłóceniem w spektaklu są liście na drzewach które rozpraszają promień.
Ale wracając do podziału to od frontu dworu znajduje się Ogród Północny podzielony na Gazon Podjazdowy i Ogród Różany za domem zaś Ogród Południowy. Ten zaś składa się z Tarasu Południowego i Oka Trawnika.
Z boku domu od wschodu jest kawałek sadu a od zachodu Alejka do Powozowni, Rabata Skarpa, Park zwany Wyspą otoczony przez Staw w kształcie podkowy zwany od tego kształtu Podkową oraz Rabaty nad Podkową.
Idąc dalej Alejką do Powozowni w kierunku południowym na jej "szarym końcu" znajduje się tzw Oranżeria a wokół niej ogród oranżerii i Patio. To najmłodsza część ogrodu i chyba najbardziej kwiatowa.
To tak słowem wstępu przed szczegółowym rozpoznaniem terenu.
Kilka słów wstępu....
Długo zbierałam się by założyć tego bloga, zastanawiając się co miałoby wnieść jego tworzenie i czego mogliby dowiedzieć się czytający go ludzie.
Nie chcę by był to blog tylko o ogrodzie, a o miejscu, a jeszcze dokładniej o miłości i pasji do miejsca które jest nietypowe i dość magiczne. To miejsce w którym czas płynie trochę inaczej....wolniej(?) a może wręcz się zatrzymał jakiś czas temu.
Moczarowy ogród to nazwa wywodząca się od historii tego miejsca na którym kiedyś znajdowały się bagna w pewnym momencie zmienione na stawy rybne. Pomiędzy tymi moczarami od wieków żyli ludzie. Czy przyciągała ich magia tego miejsca czy po prostu chronili się w trudnym do przebycia terenie, trudno stwierdzić. Po ich bytności pozostały liczne ślady jak i dom w jakim obecnie mieszkam. To stary parterowy modrzewiowy dwór, podejrzewam że jeden ze starszych w Polsce. Niewiele ma wspólnego z bielonym dworem powszechnie rozpoznawanym jako typowa siedziba szlachecka. Jest ciemny, szalowany drewnem i dość ponury z wyrazu, jedyne co wyraźnie odbija się od jego ciemnej fasady to rząd białych okien.
Wokoło tej siedziby rozciąga się teren o powierzchni około 8 ha z czego znaczącą część zajmuje "ogród". O tym właśnie terenie i odtwarzaniu wtapiającego się w naturę ogrodu, chciałabym pisać w tym blogu.
Nie ukrywam że to temat rzeka bo lata zaniedbań i trudności spowodowały że natura zbyt mocno wtargnęła do "ogrodu" zacierając jego kontury i generalnie zacierając nawet jego ślady.... . Sześć lat temu zaczęłam ciężką batalię o odtworzenie sielskiego uroku tego miejsca. Czasem jestem "górą" nad dynamiczną naturą a czasem przegrywam tą nierówną walkę.
Nie chcę by był to blog tylko o ogrodzie, a o miejscu, a jeszcze dokładniej o miłości i pasji do miejsca które jest nietypowe i dość magiczne. To miejsce w którym czas płynie trochę inaczej....wolniej(?) a może wręcz się zatrzymał jakiś czas temu.
Moczarowy ogród to nazwa wywodząca się od historii tego miejsca na którym kiedyś znajdowały się bagna w pewnym momencie zmienione na stawy rybne. Pomiędzy tymi moczarami od wieków żyli ludzie. Czy przyciągała ich magia tego miejsca czy po prostu chronili się w trudnym do przebycia terenie, trudno stwierdzić. Po ich bytności pozostały liczne ślady jak i dom w jakim obecnie mieszkam. To stary parterowy modrzewiowy dwór, podejrzewam że jeden ze starszych w Polsce. Niewiele ma wspólnego z bielonym dworem powszechnie rozpoznawanym jako typowa siedziba szlachecka. Jest ciemny, szalowany drewnem i dość ponury z wyrazu, jedyne co wyraźnie odbija się od jego ciemnej fasady to rząd białych okien.
Wokoło tej siedziby rozciąga się teren o powierzchni około 8 ha z czego znaczącą część zajmuje "ogród". O tym właśnie terenie i odtwarzaniu wtapiającego się w naturę ogrodu, chciałabym pisać w tym blogu.
Nie ukrywam że to temat rzeka bo lata zaniedbań i trudności spowodowały że natura zbyt mocno wtargnęła do "ogrodu" zacierając jego kontury i generalnie zacierając nawet jego ślady.... . Sześć lat temu zaczęłam ciężką batalię o odtworzenie sielskiego uroku tego miejsca. Czasem jestem "górą" nad dynamiczną naturą a czasem przegrywam tą nierówną walkę.
Subskrybuj:
Posty (Atom)