Dawniej w czasach "nieposkromionej głuszy" w ogrodzie rosła tylko jedna róża. Była to stara odmiana róży najprawdopodobniej Excelsa, otaczająca schodki od południowej strony dworu. Ostała się dzięki swej wielkiej woli walki z otoczeniem, gdyż jej szlachetniejsze koleżanki nie miały już tyle szczęścia.
W 2007 roku powstał więc pomysł by odtworzyć ogród różany jaki znajdował się kiedyś w parku.
Wybór odpowiedniego, osłoniętego i słonecznego miejsca był niezwykle trudny. I tak znalazło się ono w Ogrodzie Północnym na jego północnym krańcu, pod świerkami pospolitymi gdzie wcześniej rosły piękne dwu metrowe pokrzywy.
Wybór okazał się bardzo trafiony i tak powstała rabata o długości około 50 metrów ciągnąca się od wschodu na zachód ogrodu, na której rośnie obecnie około 70 krzewów róż różnych odmian. W większości są to róże historyczne, parkowe, romantyczne oraz angielskie (nad tematem odmian pochylę się trochę później) Obecnie ogród ten śpi, mam nadzieję dość smacznie pod grubą okrywą, ale latem to najefektowniejsza część ogrodu. Od czerwca do końca lipca kiedy krzewy oblepione są kwiatami, wynagradzają cały trud jaki został w nie włożony.
Z pewnością opiszę jeszcze samo powstawanie owej rabaty różanej bo nie ukrywam że był to temat ciekawy i obfitujący w pewne przygody....
lipiec
czerwiec
Różana rabata wygląda imponująco. Czy możesz napisać jakie odmiany sadziłaś? Bo przed nami też stoi wyzwanie pod postacią zakładania rabaty z róż. I tez musi być całkiem spora ( do zagospodarowania mamy niemal hektar ). Szczególnie nurtuje mnie pytanie ile czasu krzewy róz potrzebowały by osiągnąć obecne rozmiary i jak duże były sadzone.
OdpowiedzUsuńZ ogrodniczym pozdrowieniem
Asia