środa, 23 lutego 2011

Kilka słów wstępu....

Długo zbierałam się by założyć tego bloga, zastanawiając się co miałoby wnieść jego tworzenie i czego mogliby dowiedzieć się czytający go ludzie.
Nie chcę by był to blog tylko o ogrodzie, a o miejscu, a jeszcze dokładniej o miłości i pasji do miejsca które jest nietypowe i dość magiczne. To miejsce w którym czas płynie trochę inaczej....wolniej(?) a może wręcz się zatrzymał jakiś czas temu.
Moczarowy ogród to nazwa wywodząca się od historii tego miejsca na którym kiedyś znajdowały się bagna w pewnym momencie zmienione na stawy rybne. Pomiędzy tymi moczarami od wieków żyli ludzie. Czy przyciągała ich magia tego miejsca czy po prostu chronili się w trudnym do przebycia terenie, trudno stwierdzić. Po ich bytności pozostały liczne ślady jak i dom w jakim obecnie mieszkam. To stary parterowy modrzewiowy dwór, podejrzewam że jeden ze starszych w Polsce. Niewiele ma wspólnego z bielonym dworem powszechnie rozpoznawanym jako typowa siedziba szlachecka. Jest ciemny, szalowany drewnem i dość ponury z wyrazu, jedyne co wyraźnie odbija się od jego ciemnej fasady to rząd białych okien.
Wokoło tej siedziby rozciąga się teren o powierzchni około 8 ha z czego znaczącą część zajmuje "ogród". O tym właśnie terenie i odtwarzaniu wtapiającego się w naturę ogrodu, chciałabym pisać w tym blogu.
Nie ukrywam że to temat rzeka bo lata zaniedbań i trudności spowodowały że natura zbyt mocno wtargnęła do "ogrodu" zacierając jego kontury i generalnie zacierając nawet jego ślady.... . Sześć lat temu zaczęłam ciężką batalię o odtworzenie sielskiego uroku  tego miejsca. Czasem jestem "górą" nad dynamiczną naturą a czasem przegrywam tą nierówną walkę.

2 komentarze:

  1. Aniu pisz proszę, czekam na każde słowo.. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystkie Anki jakie znam są bardzo dzielne i stawiają na swoim:) dlatego wiem, że uda Ci się przywrócić do świetności dawne założenia ogrodowe:) trzymam kciuki! Ania

    OdpowiedzUsuń