A do tego ile kolorów do wyboru....
W sumie orliki które rosną w moim ogrodzie mają różnych krawców. Powyżej iście balowa kreacja ale są też sukienki koktajlowe i wieczorowe, awangardowe mini.
oraz w stylu księżniczki z bajki
Do wyboru do koloru, cała szafa rozmaitości na każdą okazję.
A wszystko zaczęło się od nasionka które przywędrowało nie wiadomo z kąt i zamieszkało w pewnej wielkiej donicy.
Wyrosła z niego roślinka o bardzo ładnych liściach. Od razu wiedziałam że to nie chwast i należy zostawić ją w spokoju. Po dwóch latach zakwitła wydając pęd pełen takich oto kwiatów...
Wtedy to okazało się że mam do czynienia z orlikiem pospolitym. Może nazwa "pospolity" nie zachęca ale sama roślina wydała się bardzo ciekawa. W kolejnych latach jej córki i synowie porozsadzani w różnych częściach ogrodu zaczęli wydawać kwiaty w przeróżnych kolorach od białego przez blado różowy, różowy po niebieski fiolet i granat. To było to!!! Rośliny kwitły i w cieniu i na słońcu, rosły ładnie nie wybrzydzały, no i zakochałam się w nich.
Od trzech lat wysiewam je z kupowanych w sklepach nasion i doczekałam się wielu ciekawych okazów.
Tak więc kolekcja orlikowych piękności znacząco się powiększyła.
Zaczęło się od czarnych pomponów Orlika Black Barlow. Który był również na jednym z powyższych zdjęć.
Doczekałam się sporego poletka tych uroczych orlików i nie powiem wyglądają przecudownie skupiając na sobie uwagę. Jedno czego nie można im odmówić to orginalności.
Do zestawu dołączyły inne orliki z tej grupy np Nora Barlow
Jak dla mnie kwintesencja delikatności. W początkowej fazie rozkwitu w kolorze deseru z lodów pistacjowych z odrobiną śmietany i polewy malinowej, później już bardziej malinowa.
Oraz inne kolory i odmiany tej wersji pomponków.
Różnica z klasycznym kwiatem a pomponikiem jak widać poniżej. Obie sukieneczki urocze.
W ogrodzie można z nich komponować bardzo sympatyczne zestawy. W cieniu z paprociami czy rutewką lub naparstnicami. W słońcu z irysami czy czosnkami lub bodziszkami i różami. Zawsze wprowadzają do kompozycji trochę delikatności i swobody z tymi swoimi uroczymi falbankami.
Ja widać odmiany o których piszę są wysokie. To byliny które na mojej nie najgorszej ziemi osiągają ponad metr wysokości.
Dzięki temu są dobrze widoczne i przyciągają wzrok.
A najpiękniej prezentują się w ciepłym świetle zachodzącego słońca.
Zaiste mistrzowski pokaz mody.
OdpowiedzUsuńPiękne kreacje i relacja, wspaniała zabawa słowem, artystyczne zdjęcia.
Dziękuję za bilet wstępu.
Serdeczności
jolanda
A może taki bilet wstępu na żywo?
UsuńO ile statelitujesz gdzieś w okolicy Warszawy?
Dzięki bardzo za zaproszenie.
UsuńZ samej Warszawy, tej "zielonej".
No i bEdziesz miała problem, jak się wybiorę:)
Dlaczego będę miała problem??? ;)))
UsuńKwitną Ci w drugim roku od wysiania, czy w pierwszym? Bo cudne są. Też wysieję:-))) U nas na razie trzy orliki. Dwa w niebieskiej sukience i jeden czerwony z białą obwódką:-)))
OdpowiedzUsuńKwitną w drugim roku uprawy bo najlepszy termin wysiewu to czerwiec i w następnym roku uzyskasz kwiaty i małe kępki. Odmiany typu Barlow potrafią zakwitnąc dopiero jak się rozrosną więc czasem trzeba czekać i trzy lata :((
UsuńMam już bez liku sadzonek i zaczynają pojawiać się samosiejki w różnych nieoczekiwanych miejscach więc można stwierdzić że orliki opanowały ogród.
och, a moje gdzieś wyginęły :( może mam za kwaśną glebę? nic to, jeszcze popróbuję. A nasion w sklepach tych ciemnych kolorów to nie widuję. Jak będę w Warszawie, to zajrzę do sklepu, tylko powiedz proszę, w którym jest taki duży wybór?
OdpowiedzUsuńCiemnych tzn Black Barlow? Faktycznie ja tych też nie widuje bo są pomponowe chyba firmy legutko, kupowałam też Nore Barlow ale tu firmy nie pamiętam.
UsuńJeśli potrzebujesz to mogę Ci zebrać nasiona z moich. Bo te wyhodowałam z nasion zebranych przez siebie z jednej kiedyś kupionej rośliny. Teraz mam poletko tej odmiany i mogę się podzielić nasionami.
A mi zawsze zamierały te odmiany niskie szlachetne w różnych uroczych kolorach. Ale myślę że one tak poprostu mają w zwyczaju ;)
:DDDDDDDDD o, to bardzo proszę :) Kłaniam się pięknie, tylko co ja mogłabym Ci dać w zamian? Coś pomyślę :))))
UsuńNie mam, ale są zachwycające, szczególnie ma Twoim "wybiegu".
OdpowiedzUsuńAch ja też uwielbiam orliki, u mnie też ich jest bez liku, niestety nie mam tak pięknych odmian, u mnie są te tzw. "pospolite", samosiejki, ale i tak piękne... w orlikach to jest cudne, że można uzyskać niewiarygodną paletę barw i kombinacji...
OdpowiedzUsuńDziwię się, że Pani Anecie wyginęły, u mnie sieją się jak głupie wszędzie, między chodnikiem, w drodze, w cieniu w słońcu, u mnie też kwaśna gleba (sosny), a rosną gdzie im się podoba...
Zainspirowana tym postem koniecznie muszę zrobić zdjęcia swoich skromniutkich orlików, zanim całkiem przekwitną....
Pozdrawiam cieplutko w ten deszczowy dzień.....